Maria ma zaledwie 21 lat, a Nadija jest zaledwie 14-latką. Zamiast zajmować się zwykłymi, codziennymi rzeczami, przyszło im wszystko opuścić. Dzisiaj rano (24.02.2022) uciekły z Ukrainy. Obie są z Drohobycza (miasto na Ukrainie w obwodzie lwowskim). Rano nad ich domem latały bombowce, słyszały strzały. Ogarnął je ogromny strach. Maria studiuje w Warszawie stosunki międzynarodowe. Obie zmierzają do stolicy, gdzie mają rodzinę. Rano przyjechały do Przemyśla, tam opowiedziały korespondentce "Super Expressu", jak wyglądała sytuacja, gdy opuszczały kraj.
Wojna na Ukrainie. Paliwo na wagę złota
Maria i Nadija opowiadały o ogromnych kolejkach po benzynę.
- Paliwo jest na wagę złota - mówiły.
Każdy chce kupić benzynę, ponieważ nie jeżdżą żadne autobusy. Jak wynika z ich relacji, za taksówkę, którą dziś zamówiły, normalnie zapłaciłyby około 40 zł, a dziś koszt taksówki wyniósł je 240 zł.
Do tego wszystkiego dolary są dwa albo trzy razy droższe, niż zwykle! Ludzie stoją w ogromnych kolejkach do bankomatów.
Wojna na Ukrainie. Maria i Nadija uciekły z Ukrainy do Polski
Maria i Nadija nie kryją przerażenia. Zapakowały jedzenie i najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyły w drogę. Nie wiedzą, na ile przyjechały. Boją się pokazać twarzy, bo - jak mówią - Ukraina to jest ich kraj, ale nie wiadomo co będzie i czy nie będą wyciągane jakieś represje w związku z tym, że pokazały się w polskich mediach. Im udało się jeszcze kupić bilety na pociąg, jak zaznaczają - zaskoczyło ich to, że odprawa odbyła się tak szybko: "Normalnie celnicy szukają i jest gorzej" - mówią. Pociągiem podróżowały rodziny z dziećmi i dobytkiem.
Jak zaznaczają, nigdy nie przypuszczały że będą musiały uciekać że swojego kraju. Wierzą, że w Polsce będą bezpieczne i że Putin nie odważy się Polski zaatakować. Rodzina młodej kobiety i nastolatki zbiera potrzebne rzeczy i planuje dołączyć po południu.