W poniedziałek (12 września 2022) w Radymnie (powiat jarosławski) doszło do zgonu mężczyzny podczas interwencji policji. Najpierw 42-latek miał uszkodzić siekierą drzwi swojej krewnej, na pomoc wezwano więc mundurowych, którzy znaleźli mężczyznę w sklepie na ulicy Tysiąclecia. Tam policjanci obezwładnili awanturnika i założyli mu kajdanki. Doszło jednak do dramatu. Mężczyzna pomimo reanimacji, zmarł. Jak przekazuje Prokuratura Okręgowa w Przemyślu, która bada sprawę, przebieg tego zdarzenia zarejestrował monitoring. Widoczny jest moment wyprowadzania mężczyzny ze sklepu, sprowadzania go po schodach.
- W czasie schodzenia ze schodów pokrzywdzony zaczął się zapierać i stawiać opór funkcjonariuszom, co widać na filmie. Wtedy zapadła decyzja o zastosowaniu chwytu obezwładniającego i próbie założenia kajdanek. Jeden z funkcjonariuszy został dociśnięty do ściany budynku, w tym czasie stosował tenże chwyt obezwładniający. Drugi próbował założyć kajdanki, w konsekwencji pokrzywdzony razem z funkcjonariuszem upadli na podłoże w ten sposób, że funkcjonariusz leżał pod pokrzywdzonym. Wtedy założono pokrzywdzonemu kajdanki, po czym w niedługim odstępie czasu zostały mu one rozpięte z uwagi na to, że zauważono, iż jest problem z oddychaniem. Policjanci przystąpili do reanimacji - informuje w rozmowie z "Super Expressem" Beata Starzecka z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
W rozwiązaniu zagadki śmierci mężczyzny niezbędne są wyniki sekcji zwłok. Prokuratura ma już wstępną opinię biegłego.
- Jeśli chodzi o obrażenia zewnętrzne pokrzywdzonego, biegły stwierdził niewielkie zasinienie, otarcie, które nie miało najmniejszego wpływu i związku z jego zgonem. W czasie sekcji zostały rozpoznane przez niego obrażenia wewnętrzne narządów, które dotyczyły przekrwienia w mózgu, opon mózgowych, przekrwienia serca, przekrwienia płuc. Inne obrażenia to wylewy krwawe narządów szyi, wewnętrznej strony szyi, wylewy krwawe krtani, okolicy torebki tarczycy i złamanie rożka kości gnykowej. Biegły uznał, że mając na uwadze wynik sekcji zwłok, obrażenia narządów szyi, które noszą cechy duszenia, bezpośrednią przyczyną zgonu było zatrzymanie krążenia w mechanizmie zadławienia - informuje nas Beata Starzecka i dodaje - Innymi słowy, obrażenia wewnętrzne szyi powstały na skutek ucisku - chwytu obezwładniającego zastosowanego przez funkcjonariuszy w trakcie interwencji.
Jak wskazuje prokuratura, biegły zaznaczył, że nie da się wykluczyć tego, że do zgonu i w związku z tym, że zgon nastąpił w przeciągu parunastu sekund, mogły mieć wpływ również inne czynniki.
- Takie czynniki to chociażby stężenie alkoholu we krwi, co do czego nie mamy jeszcze wiedzy, choroba serca, co do której również nie mamy jeszcze wiedzy, ewentualne zażycie leków, narkotyków itp. - wyjaśnia prokurator Starzecka.
Postępowanie w dalszym ciągu jest prowadzone w sprawie, prokuratura wyjaśnia czy środki, jakie zostały zastosowane przez policjantów podczas interwencji były zgodne z taktyką i techniką obowiązującą funkcjonariuszy oraz czy były niezbędne. Gdy prokuratura otrzyma opinię biegłych w tej sprawie, zostaną podjęte kolejne czynności.
Radymno: śmierć Krystiana. Wstrząsające sceny
Jak udało się nam ustalić interwencję wobec Krystiana S. podejmowało dwóch młodych policjantów. 42-letni mężczyzna był trzymany w uścisku około 70 sekund. Po zdarzeniu na miejscu tragedii pojawiła się matka zmarłego, która płakała i krzyczała w stronę policji, że ci zabili jej syna. Ze łzami i rozpaczą w głosie krzyczała: "Krystian, Krystianek - moje dziecko". W tym czasie ciało Krystiana S. było wyciągane z karetki do samochodu firmy pogrzebowej. Wokół stali świadkowie zdarzenia, którzy również rzucali wulgarne epitety pod adresem policji. Te rozdzierające sceny zarejestrowała Pani Marzena. Krystian spoczął na cmentarzu w rodzinnym Radymnie, gdzie pożegnali go bliscy.