Piękna Joanna została zamordowana. Tragedia na Podkarpaciu
Joanna była piękną, młodziutką dziewczyną, która miała całe życie przed sobą. Miała swoje plany marzenia i pasje. Wokół ludzi, którzy ją kochali. Młoda kobieta pracowała w hotelu w Głuchowie (pow. łańcucki). W czwartek (31 sierpnia 2023 roku), ok. godz. 16.30 zarejestrowała ją kamera umieszczona na pobliskiej szkole. Wieczorem, gdy nie wróciła do domu, jej zaginięcie zgłosił policji brat. Rozpoczęto poszukiwania z nadzieją na szczęśliwy finał. Joasi szukała cała rodzina i przyjaciele, oraz znajomi. Wśród poszukujących byłe też jej szwagier - Grzegorz B.
Kiedy wszyscy szukali 24-latki nikt jeszcze nie wiedział, że tak zaangażowany w akcję poszukiwawczą mężczyzna może mieć coś wspólnego z zaginięciem młodej dziewczyny. Śledczy szybko powiązali zdarzenia i ustalili, że Grzegorz B. mógł być ostatnią osobą, która widziała Joannę. Przypuszczenia szybko potwierdziły się. Mężczyzna został zatrzymany w piątek, 1 września. W sobotę (2 września) Grzegorz B. usłyszał zarzut zabójstwa. Przyznał się do winy.
Joanna nie żyje. Widok na cmentarzu łamie serce
Prokuratura nie ujawniała szczegółów zeznań ani motywu działania sprawcy. Tłumaczy to dobrem rodziny i śledztwa. 39-letni mężczyzna decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie. Wstępne wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że Joanna została uduszona. Rok po tej tragedii Prokuratura ciągle występowała z wnioskiem o przedłużenie aresztu. Nie ma jeszcze aktu oskarżenia dla Grzegorza B. Nie widomo kiedy ruszy jego proces.
Joanna R. została pochowana razem ze swoim ukochanym tatą na cmentarzu w Łańcucie. Z nagrobnej tablicy na odwiedzających mogiłę, patrzy ze zdjęcia roześmiana buzia 24-latki. Na nagrobku wśród wielu zniczy stoi anioł w różowej sukience i kwiatami wokół. 2 września minie rok od tej strasznej tragedii. Dlaczego Grzegorz B. zamordował Joannę?