
Bobrzyca Rita potrzebowała pomocy. SG i przyjaciele zwierząt nie zawiedli
Bóbr na przejściu granicznym to niecodzienny widok. Jednak na taki natrafili funkcjonariusze z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, pełniący służbę na przejściu granicznym w Medyce. Bóbr jest zwierzęciem dzikim, więc zawsze trzeba zachować środki ostrożności. Strażnicy zabezpieczyli miejsce, gdzie ukrywał się zwierzak i zadzwonili pobliskiej do Fundacji Ada w Przemyślu. Na miejscu pojawiła się osoba, która zabrała bobra i zwierzak trafił pod skrzydła weterynarzy.
W Polsce nie ma zbyt wiele instytucji, które mogą zająć się rannym, dzikim zwierzęciem. Bóbr, który trafił do Ady ewidentnie potrzebował pomocy. Po zbadaniu okazało się, że to młoda samica, która dostała imię Rita. Była zaplątana w jakiś niezidentyfikowany drut, sznurek, siatkę lub inny ostry przedmiot.
Zwierzak ma krwawe rany na szyi i spore opuchnięcia. Rita musiała próbować się oswobodzić. Weterynarze od razu wykonali zdjęcia rentgenowskie, żeby ocenić, czy nie ma uszkodzeń wewnętrznych. Niepokojący jest fakt, że zwierzę nie walczyło, kiedy pracownicy Ady próbowali je zabrać do klatki. Rita była tak osłabiona, że nie miała już na to siły. To rzadko spotykane wśród dzikich zwierząt. Bóbr może też cierpieć z powodu choroby zakaźnej, która tak mocno go osłabiła.
Weterynarze prowadzą szeroką diagnostykę. Rita została uśpiona do badań, aby nie przyzwyczajała się do ludzi. Wszyscy mają nadzieję, że uda się pomóc bobrzycy i niebawem zwrócić jej wolność.