Polskie Linie Kolejowe przygotowują się do bardzo dużej inwestycji. Chodzi o generalny remont południowo-wschodniej magistrali kolejowej na Podkarpaciu. Tym razem jednak niewiele osób wiadomość o modernizacji przyjmuje z otwartymi rękami. Remont przyniesie czasowe, trzyletnie wyłączenia trasy kolejowej z Jasła i Sanoka - regionów już teraz bardzo mocno wykluczonych komunikacyjnie.
Jerzy Zuba, inicjator akcji "Kocham Kolej" oraz "Bieszczady to nie zadupie" postanowił zaproponować by na trasie jeździły małe pociągi firmy SKPL. To przewoźnik, który uruchamia połączenia na trasach mało uczęszczanych. Operuje tzw. MOTORAKAMI, czyli pociągami podobnymi do tych jeżdżących po Słowacji. Na czas zamknięcia SKPL miałoby oferować tanie przewozy z Jasła, Sanoka i Pobliskiego Zagórza do Rzeszowa, przez dawny, przedwojenny szlak Karpackiej Kolei Żelaznej. Trasa prowadzi przez Słowackie Medżilaborce i ukraiński Chyrów,
Po początkowej niechęci, Urząd Marszałkowski jest coraz bardziej skłonny na wpuszczenie lokalnego, prywatnego przewoźnika na tory. W ten weekend udało się zorganizować promocyjny, zachęcający do przywrócenia krapackiej kolei transgranicznej, przejazd. Wczoraj stowarzyszenie "Kocham Kolej" pojawiło się w Medźilaborcach,by na tamtejszym festiwalu Kultury i Sportu zbierać podpisy za wprowadzeniem przejazdów transgranicznych. Dziś MOTORAK pojedzie przez kolejowe przejście w Krościenku na Ukrainę.
Remonty zaczną się jesienią. Do tego czasu działacze muszą przekonać wszystkie zainteresowane strony, by Bieszczady nie stały się wykluczone kolejowo. O akcji dowiecie się więcej facebook.com/BieszczadyToNieZadupie/.
Zobaczcie film z przyjazdu MOTORAKA na stację w Zagórzu.