Do wypadku doszło 5 marca 2021 roku przed północą na autostradzie A4 tuż obok MOP-u Kaszyce w powiecie przemyskim (Podkarpackie). Autokarem podróżowali obywatele Ukrainy. Autobus wykonywał kurs na trasie z Poznania do miasta Chersoń na południu Ukrainy. Zabierał kolejne osoby z przystanków na trasie. Pasażerowie w większości nie znali się. Kierowca na pasie w kierunku Przemyśla zjechał z drogi, wjechał w bariery zabezpieczające, a następnie przełamując zabezpieczenia, zsunął się z nasypu do rowu. Pojazd przewrócił się na bok. Na miejscu zginęło 5 osób, szósta zmarła w szpitalu. Wiele było rannych, ci trafili do szpitali w Rzeszowie, Przemyślu, Jarosławiu, Przeworsku, Lubaczowie i Rudnej Małej. 18 osób, które nie odniosły żadnych obrażeń, zostało przetransportowanych do bursy szkolnej w Jarosławiu.
Śledczy ustalili, że Volodymyr K. kierowca autobusu za późno zauważył zjazd na MOP Kaszyce, a w konsekwencji nie dostosował prędkości do podjętego manewru skrętu w prawo. Z tachografu wynika, że autokar jechał 98 km/h, a kilka sekund przed wypadkiem wyraźnie zwolnił, bo do 40 km/h i to w tym momencie kierujący nie zapanował nad autobusem i doprowadził do tej katastrofy.
Dalsza część artykułu poniżej galerii zdjęć:
Wypadek ukraińskiego autokaru na autostradzie A4. Kierowca stanął przed sądem
Mężczyzna został oskarżony przez przemyską prokuraturą o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. W toku śledztwa przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Wobec mężczyzny zastosowano środki zapobiegawcze w postaci zakazu opuszczania Polski oraz dozór policji. Z wolnej stopy odpowiadał też 15 lipca 2022 w Sądzie Okręgowym w Przemyślu, gdzie ruszył jego proces.
Volodymyr K. przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania zeznań. Chciał zakończyć sprawę dobrowolnie poddając się karze. Zaproponował dla siebie 2,5 roku bezwzględnego pozbawienie wolności, oraz wypłatę 80 tys. zł odszkodowania na rzecz jednej z oskarżycielek posiłkowych i 10 tys. zł na rzecz drugiej.
Kierowca na sali korzystał z pomocy tłumacza i przeprosił wszystkich, których dotknęła ta katastrofa. Mówił, że wiele lat jeździł jako zawodowiec za kółkiem i nic podobnego mu się nie zdarzyło. Mówił, jak bardzo jest mu przykro i że mógłby uklęknąć przed rodzinami wszystkich ofiar i je przepraszać. Prokurator zgodził się na zaproponowany przez Volodymyra K. wyrok. Sąd ogłosi go 22 lipca.
-Chciałbym powiedzieć, że bardzo żałuję tego, co się stało, że w wyniku moich działań doszło do tak tragicznego wypadku. Żałuję bardzo, niezmiernie tego, że wielu rodzinom przysporzyłem takiego bólu. Chciałbym bardzo prosić wszystkich o wybaczenie. Pan mówi że jest mu bardzo przykro, gotów jest stanąć paść przed wszystkimi na kolana żeby przeprosić. Ja i moja rodzina też każdego dnia przeżywamy bardzo to, co się stało, modlimy się za każdego kto wtedy ucierpiał- tłumaczyła kobieta za Volodymira K.