osoba, która znalazła Filipka, na szczęście nie zostawiła króliczka samego. Przywiozła go do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. Tam zajęli się nim weterynarze. Najpierw ogrzali wyziębionego króliczka, tuląc go ciepłym kocyku, potem dokładnie go zbadali. Króliczek nie ma żadnych większych problemów zdrowotnych. Ma po prostu złamane serce, bo porzucił go ktoś kto miał być jego rodzina do końca króliczych dni. Filipek został bez mamy, sam jeszcze nie jest w stanie jeść, więc weterynarze karmią go strzykawką. Maluszek śpi w jakie z kocyka. W Ośrodku zostanie, aż będzie samodzielny, potem będzie mógł trafić do domu z którego nikt go nie będzie chciał wyrzucić na śmietnik.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]