Pierwszy raz o braciach z Podborza (powiat mielecki) pisaliśmy w maju 2021 roku. Wówczas ich sytuacja była katastrofalna, jednak została już zauważona. Eugeniusz (62 l.) i Michał (61 l.) Dziekan to dwaj niepełnosprawni intelektualnie bracia. O ile pan Eugeniusz potrafi się dogadać i można się z nim porozumieć, to niestety z młodszym bratem jest to bardzo utrudnione.
Obaj są bardzo pracowici i nie mają żadnych nałogów. Niestety, zostali na świecie sami, a ich sytuacja materialna była tragiczna. Wówczas ze wszystkimi zasiłkami mieli niewiele ponad tysiąc złotych na każdego z nich, a same lekarstwa kosztowały kilkaset złotych. Często pomagali sąsiadom w drobnych pracach i dostawali obiady i inną pomoc materialną.
Bracia z Podborza mieszkali w strasznych warunkach
Dom, w którym mieszkali to ponad stuletnia ruina, która nie nadawała się do niczego. Nie mieli łazienki, ciepłej wody, zamiast podłogi klepisko, zerwany dach, który przeciekał przy każdym deszczu, szczeliny w ścianach, a ze starych wersalek wychodziły druty. Zimą, kiedy w ich miejscu zamieszkania zamarzła woda, chodzili nad rzekę trochę się umyć. Ich sytuację dostrzegli najpierw sąsiedzi, potem miejscowi strażacy i Stowarzyszenie Rodzin Katolickich z Padwi Narodowej, które zmieniło ich życie. Bracia nie mieli żadnych sprzętów gospodarstwa domowego. Brakowało lodówki, kuchenki gazowej, czajnika, ubrani, garnków, świeżej pościeli, czy chociażby koca na chłodniejsze dni. Sami nie umieli poprosić o pomoc.
Pomoc dla niepełnosprawnych braci
Strażacy Ochotnicy zorganizowali zrzutkę na remont domu. Tym w dużej mierze zajął się Ryszard Zaskalski (53 l.) i Stanisław Uzar (51 l.), którzy w swoim wolnym czasie remontowali, murowali, malowali, sprzątali, układali płytki i zajmowali się wszystkimi pracami, żeby zdążyć przed zimą. Z pomocą przyszli też inni sąsiedzi Dziekanów oraz strażacy z OSP. Ryszard Zaskalski ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Padwi Narodowej marzył, by zrobić braciom łazienkę i pokój do spania. Bracia nie mieli w domu pralki, lodówki, wersalki, żadnych mebli. Nie mieli tez żadnego ubrania na przebranie. Problemem były buty, bo tych też nie posiadali. A jedyne o co mieli śmiałość poprosić, to konserwy do jedzenia.
Wyremontowany dom
Pod koniec listopada 2021 roku dom braci z Podborza wyglądał już całkiem inaczej. Był dach, nowe okna, ściany, wszędzie podłogi, płytki. Udało się zrobić wspólny pokój dla braci do spania. Mężczyźni dostali meble, ubrania, pościel. Nawet telewizor , w co bardzo długo nie mogli uwierzyć. W kuchni udało się postawić kaflowy piec, na którym gotują. Mają nowe garnki, czajnik i czyste szklanki. Dostali jedzenie, które mogą schować do lodówki, która również jest prezentem. Mają też łazienkę, w której stanęła używana wanna oraz pralka. Dostali dodatkowe koce i czyste ubrania. Bracia byli wówczas tak wzruszeni, że nie mogli wykrztusić słowa. Ciągle powtarzali, że dziękują tym ludziom, którzy okazali im serce.
Z największą pomocą przyszło Stowarzyszenie Rodzin Katolickich "Koło" z Padwi Narodowej, którego Prezesem jest Helena Suowaniec. To ona pisała ogłoszenia i pukała do lokalnych firm.
- Udało się pomóc braciom. Brakuje słów, aby podziękować wszystkim ludziom dobrego serca. Jest mnóstwo firm, które za darmo przekazały jakieś produkty. Mnóstwo ludzi przychodziło tu pomagać i przekazywało dary - mówiła- Teraz ich dom wygląda zupełnie inaczej. Dla naszego stowarzyszenia było to ogromne przedsięwzięcie. Dom braci udało się całkowicie wyremontować i go ocieplić. Mam oczywiście dla nich paczkę z jedzeniem na Wielkanoc. Ktoś też zawsze do nich zagląda i im pomagamy. Oni są bardzo pracowici i wdzięczni, ale nie potrafią nad wszystkim zapanować sami, dlatego ich nie zostawiamy. Co jakiś czas przygotowujemy dla nich paczki i odwiedzamy ich- dodała Helena Surowaniec.
Bracia czekają na Wielkanoc
Dom braci z Podborza wygląda zupełnie inaczej. Mają opał i ciepło w środku. Sami gotują. Tak jak potrafią, dbają o dom, który dostali. Codziennie ścielą łóżka i starannie przykrywają je kocem. Oglądają telewizję, nauczyli się korzystać z łazienki i dbają o sprzęty które dostali. Cieszą się nadchodzącą Wielkanoc, bo choć pan Eugeniusz mówi, że w sklepie wszystko jest strasznie drogie, to ma normalny dom, w którym może z bratem usiąść przy jednym stole. Będą mieli co jeść, nawet co włożyć do koszyka, który poświęci im sąsiadka. Pan Eugeniusz zawsze ze łzami w oczach dziękuje za okazane dobro i prosi, żeby przekazać podziękowania wszystkim, którzy wyciągnęli do nich rękę.
- Cieszę się na te święta, bo będą inne niż przez te wszystkie lata, kiedy było u nas bardzo źle. Jakbym miał o coś poprosić dzisiaj, to tylko jakieś spodnie i bluzy dla mnie i dla brata, nie nowe, ale duże i nie marynarki. Tylko swetry i bluzy, żebyśmy mogli pracować w nich- mówił pan Eugeniusz.
Czytelnicy „Super Expressu” również pomagali w zbiórce i wysyłali paczki do braci. Dzięki ludziom dobrej woli ich los na zawsze się odmienił. Nigdy już nie będą musieli kąpać się w rzece, chodzić w butach bez podeszwy i zamiatać klepiska w swoim domu. Los w końcu się do nich uśmiechnął.