Podkarpaccy strażacy mają ręce pełne roboty i to przez cały rok. W zależności od pory roku rodzaje interwencji nieco się od siebie różnią. Jednak raz na jakiś czas dochodzi do dość nietypowych sytuacji. O przykładach takich interwencji powiedział nam Marcin Betleja, rzecznik podkarpackich strażaków.
1. Rozbity termometr
- Był wyjazd strażaków do zebrania rtęci z rozbitego termometru. Rtęci w takiej kapilarze może się mieścić kilka gram. Jechały dwa zastępy ratownictwa chemicznego, z czego jeden z Tarnowa.
Strażacy zebrali rtęć i przekazali ją właścicielowi, bo to on, zgodnie z prawem ma obowiązek ją zutylizować.
2. Koty na drzewach
- Zdarza się, ale rzadko. Kot jest zwierzęciem ciekawskim i lubi się wspinać na drzewa. Z reguły sam schodzi. Czasami przestraszeni właściciele dzwonią po nas.
3. Rozjechana żaba
- Raz się zdarzyło, że mieszkaniec regionu zadzwonił, bo zobaczył rozjechaną żabę na ulicy i żądał przyjazdu PSP, by tę żabę usunąć z ulicy i reanimować. Niestety, nie udało się żabie pomóc, nie przeżyła tego wypadku.
4. Bocian
Polecany artykuł:
- Byliśmy wzywani przez zaniepokojonego mieszkańca. Późną jesienią spadł śnieg. Jakiś bocian stał w nim po kolana na jednym z dachów domostw. Strażacy pojechali do tej interwencji. Może faktycznie zwierzę potrzebowało pomocy i wtedy trzeba oddać ptaka pod opiekę weterynaryjną. Strażacy rozstawili sprzęt, zaczynali się wpinać do tego bociana, a bocian machnął kilka razy skrzydłami, przeleciał na następny dach i tak działo się cztery razy, wreszcie odleciał w nieznanym kierunku.
5. Zwierzęta na lodzie
- Pomagamy zwierzętom, które wejdą na lód. Zwierzęta wpadają do przerębli i wtedy wzywani są strażacy.
Pamiętajmy, że jeśli jakaś sytuacja nas niepokoi, zawsze warto dzwonić na numer alarmowy. Doświadczony dyspozytor zwykle potrafi zweryfikować, czy nasze obawy są uzasadnione, a tym samym interwencja służb konieczna, czy nie.
Zobacz też: Wypadek na nieodśnieżonym chodniku? Zobacz, jak uzyskać odszkodowanie
ZOBACZ WIDEO: