Zbiera na podjazd malując Madonny

i

Autor: Beata Olejarka/Super Express Zbiera na podjazd malując Madonny

DRAMAT niepełnosprawnej nauczycielki z Podkarpacia. Zbiera na podjazd malując Madonny [ZDJĘCIA, WIDEO]

2020-02-19 16:20

Nauczycielka z Zahutynia (woj. podkarpackie) ukochała Bieszczady, u podnóża których mieszka i maluje. Do niedawna aktywnie pracowała i cieszyła się życiem. Od niespełna roku uczy się żyć z tym czego nie ma… czyli nóg. Choroba zabrała jej obie kończyny, ale malarka nie chce rezygnować ze swoich pasji. Maluje Maryję z dzieciątkiem, żeby uzbierać pieniądze na przygotowanie podjazdu do domu, żeby mogła wyjeżdżać wózkiem do świata poza swoim pokojem.

Wiesława Zając (59 l.) całe życie pracowała w szkole, była nauczycielką języka polskiego i plastyki. Prace z najmłodszymi kochała.

- Cały czas myślałam, że mojego życia bez szkoły nie będzie, tak jak szkoła nie będzie istnieć bez mojej pracy tam. Niestety przyszło mi się przekonać, jakie było to złudne myślenie - powiedziała nauczycielka.

Sztukę umiłowała najbardziej. Zawsze malowała rysowała, rzeźbiła, szyła, szydełkowała i coś tworzyła. Tą pasją zarażała dzieci. Sama poprawiała sobie ubrania i dodawała do nich niezwykłe elementy. Dom Pani Wiesławy cały ozdobiony jest jej twórczością. Uszyte przez nią zasłony, poszewki, narzuty, przyozdobione okna, półki, obite krzesła oraz niezliczona ilość obrazów i figurek wykonanych przez artystkę.

Do grudnia 2015 roku życie lokalnej malarki i nauczycielki było podzielone pomiędzy szkołę, a sztukę. Niestety potem wszystko się zawaliło jak domek z kart. Kobieta wykonując porządki przedświąteczne spadła ze stołka na którym czyściła żyrandol i złamała dwa kręgi w kręgosłupie. Mimo ogromnego bólu nie poszła do lekarza, tylko jeszcze pół roku chodziła do szkoły. Starała się żyć normalnie, jednak ból całkowicie paraliżował ciało kobiety. Niestety przez ten złamany kręgosłup musiała bardzo ograniczyć aktywność fizyczną i wycieczki po Bieszczadach. Brak ruchu nasilił dwie inne choroby na które cierpiała artystka, cukrzycę i miażdżycę. Te dały szybko o sobie znać.

- Najpierw obcięto mi jeden palec u prawej nogi. Wiadomo było go szkoda, ale bez jednego palca można żyć. Potem zaczęła mi gnić noga. W marcu 2019 trafiłam do szpitala. Na początek dowiedziałam się, że trzeba obciąć jedną nogę, w którą wdała się martwica. Po amputacji zaczęła się rehabilitacja w szpitalu. Szybko wyszło, że nie jestem w stanie funkcjonować na jednej nodze, która tak samo zaczęła gnić. Dokładnie po 2 tygodniach obcięto mi druga kończynę. Weszłam do szpitala na własnych nogach, ale musiałam już niego wyjechać na wózku - opowiadała Wiesława Zając.

Wszystko w życiu trzeba było zmienić. Zaczęło się od domu. Zmiana drzwi tarasowych na takie żeby można było przez nie przejeść wózkiem, potem ułożenie kostki przed domem, żeby kobieta mogła wyjechać na zewnątrz. Zmiana wszystkiego w domu, żeby można było po nim jeździć. Nie wszytko się udało. Połowa domu została w niezmienionym stanie i Pani Wiesława nie ma do niej dostępu.

Jednak kobieta postanowiła się nie poddawać. Rozpoczęła walkę o zmianę swego życia. Nie chce kolejnego lata spędzić przykuta do łóżka. Chce wychodzić na zewnątrz. Problemem jest podjazd przed jej domem. To ziemia, która zmienia się w bajoro po każdym deszczu, śniegu i niesprzyjających warunkach. Kobieta już nie raz ugrzęzła z wózkiem na błotnistym podjeździe. Jej mąż pracuje. Większość dnia jest sama, wiec jest bardzo zdeterminowana, żeby podjazd, jakikolwiek przed jej domem powstał.

– Nie potrzebuję najpiękniejszej kostki brukowej. Mogą być kamienie, żeby utwardzić ziemię. Obojętnie co, żeby dało się po tym jeździć wózkiem, czy samochodem - powiedziała artystka.

Kobieta postanowiła wykorzystać swój talent i od rana do nocy maluje przepiękne obrazy. Chociaż bardzo popsuł jej się wzrok, nie poddaje się! Chce sprzedawać madonny, które wychodzą spod jej pędzla, żeby uzbierać pieniądze na podjazd.

- Marzę o tym. Teram mam rentę. Obrazów nie sprzedaje bardzo drogo, więc wiadomo, że nie od razu się uda, bo ciężko z tego coś odłożyć, ale mam nadzieję, że Maryja z dzieciątkiem, które maluję pomogą w tej sprawie - uśmiecha się pogodnie pani Wiesława.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki