Oszustwo na żołnierza - na czym polega ta metoda oszustów?
Policja co roku prowadzi tysiące spraw dotyczących internetowych wyłudzeń. Ktoś odzywa się do nas przez Internet. Zaczynamy z nim prowadzić korespondencję, bo uważamy, że jest atrakcyjną osobą. Ma ciekawy zawód, jest zagranicznym żołnierzem, lekarzem, pracownikiem urzędu, czasem ambasady, wolontariuszem w krajach ogarniętych konfliktem czy bardzo majętną osobą, w której szybko budzi się uczucie. Roztacza przed nami wspólne plany i możliwość korzystania z majątku, wspólnych spotkań czy życia razem, jednak zawsze z jakiegoś powodu przestaje działać karta płatnicza, na chwilę zostają zablokowane środki na koncie, bank ociąga się w przelaniu pieniędzy, czy potrzeba akurat sporej gotówki do opłacenia opłat skarbowych, lub celnych, kiedy zagraniczny przyjaciel akurat już do nas jedzie.
Zobacz też: Zwolnieni ratownicy medyczni przywróceni do pracy, ale... nie w Przemyślu! Dlaczego?
Dochodzenia policji w sprawie wyłudzenia pieniędzy
W podobnej sytuacji znalazła się 66-letnia mieszkanka powiatu lubaczowskiego, która korespondowała z osobą podającą się za mężczyznę związanego z amerykańską armią. Przelała poznanemu w Internecie człowiekowi kwotę około 100 tys. zł. Kiedy zorientowała się, że mogła paść ofiarą oszustwa, sprawę zgłosiła na policję.
- Prokuratura Rejonowa w Lubaczowie prowadzi postępowanie z zawiadomienia kobiety z powiatu lubaczowskiego, która została oszukana przez mężczyznę. Kobieta ta wpłaciła dość znaczną sumę pieniędzy, nie będziemy jej ujawniać dla dobra śledztwa. Postępowanie jest w toku, obecnie akta są w sądzie, bo wystąpiliśmy o zwolnienie z tajemnicy bankowej (...)- mówiła zastępca prokuratora rejonowego z Lubaczowa Aneta Idzik.
Niebezpieczne oszustwo złodziei. Podszywają się pod amerykańskich żołnierzy
Kobieta, która wpłaciła tę ogromną sumę pieniędzy, nie przekreśla swojego internetowego przyjaciela. W rozmowie z "Super Expressem" zaznaczyła, że co prawda zgłosiła się na policję, ale ta sprawa - według niej - nie jest jeszcze zakończona.
- Zgłosiłam sprawę na policję, ale ciągle normalnie rozmawiamy i nie wiem, czy to, co on do mnie mówi, jest prawdą, czy nie. Nadal rozmawiam z tym mężczyzną, nawet pisał do mnie dzisiaj rano. Sprawę na policję zgłosiłam na wszelki wypadek, w razie czego, żeby mieć... - mówi kobieta.
Być może starsza mieszkanka powiatu lubaczowskiego będzie tą szczęśliwą osobą, która wpłaciła pieniądze tajemniczemu przyjacielowi z Internetu o obcobrzmiącym imieniu i nazwisku i ich nie straci. Jednak podobnych spraw o oszustwa w Polsce co roku jest tysiące, a czasem ktoś, kto otrzymał od nas jakieś pieniądze, pisze nadal, by otrzymać jeszcze większą sumę.
Zobacz również: Rzeszów. Norbert zabił swoją dziewczynę? Zadał 18-latce kilkadziesiąt ciosów nożami, później dusił. Prokuratura: to było zaplanowane