Zwłoki, a właściwie szczątki przy zamku zostały odkryte tuż przy murze budynku głównego. Były one zakopane bardzo płytko, bo około 40 cm pod powierzchnią i zachowały się w bardzo dobrym stanie. Co o nich wiadomo? Na razie bardzo niewiele. Są to szczątki ludzkie z czasów, kiedy rzeszowski zamek był miejscem internowania i najprawdopodobniej mordowania historycznych bohaterów narodu polskiego.
Rzeszowski zamek został wzniesiony w początkach XVII wieku przez Mikołaja Spytka Ligęzę. Po roku 1637 dalszą rozbudowę prowadził nowy właściciel zamku i Rzeszowa Jerzy Sebastian Lubomirski, a następnie jego syn, Hieronim Augustyn Lubomirski. Na początku XIX stulecia władze austriackie odkupiły zamek od Lubomirskich i po przebudowie, przeznaczyły go na sąd i więzienie. Nowa funkcja zamku przetrwała do naszych czasów i dopiero w 1981 roku zrezygnowano z funkcji więziennej. To po czasach, kiedy w Zamku znajdowało się wiezienie, odkrywane są tam kolejne ciała. W sprawę rozwikłania tej trudnej historycznie przeszłości i ujawnienia faktów z tamtych lat włączył się Wiceminister Sprawiedliwości Marcin Warchoł
- Zwłoki zostały znalezione w ramach śledztwa wszczętego na polecenie Prokuratora Generalnego, Ministra Zbigniewa Ziobry. To śledztwo ma szczególne znaczenie, ponieważ jest ukierunkowane na odkrycie zbrodni komunistycznych popełnianych na zamku rzeszowskim. Wskazywały na to liczne dowody i materiały, które zgromadziliśmy. Mamy dowody, że byli tam mordowani bohaterowie Państwa Podziemnego oraz Polscy Żołnierze Armii Krajowej. Do tej pory nie zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności tamtych tragicznych zdarzeń, dlatego pan mnister Ziobro nakazał wszczęcie postępowania przed dwoma laty. To wszczęcie zaowocowało już po pierwsze odkryciem 36 zwłok na Zamku Rzeszowskim. W tej chwili mamy kolejne zwłoki, które zostały znalezione przy najbliższej odległości od zamku. Dosłownie kilka metrów od ściany budynku na głębokości ok 30-50 cm- mówił Marcin Warchoł - Dalsze badania będą oczywiście prowadzone. Prawda o okrucieństwach systemu komunistycznego będzie nadal ujawniana. Nie wykluczamy kolejnych prac poszukiwawczych w kolejnych miejscach, m.in. na dziedzińcu zamku - dodał polityk.
Marcin Warchoł tłumaczył, że impulsem, aby on zawnioskował o wszczęcie tego śledztwa u ministra Zbigniewa Ziobry, były głosy mieszkańców z którymi przychodzili do niego rzeszowianie.
- To właśnie mieszkańcy miasta wskazywali mi potencjalne ślady zbrodni i te informacje od mieszkańców Rzeszowa się potwierdziły i za to chciałem podziękować wszystkim zaangażowanym. Tym, którym na sercu leżało ujawnienie prawdy i zapewnienie godziwego pochówku. To jest oddanie szacunku bohaterom tamtych czasów, dzięki którym żyjemy dzisiaj w wolnym kraju. Oni poświęcili swoje życie po to, abyśmy my mogli żyć w wolnej Polsce- podsumował Warchoł.
Prokurator Andrzej Pozorski, Zastępca Prokuratora Generalnego Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu również nadzoruje sprawę ujawnienia kolejnych zwłok w rzeszowskim zamku. To ważna kwestia i komisja chce wyjaśnić wszystkie zbrodnie, do których doszło za murami dzisiejszego Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
- Zachodziło uzasadnione podejrzenie, iż w latach 1944 – 1956 na terenie Zamku Lubomirskich w Rzeszowie, gdzie mieściło się więzienie karno – śledcze, w następstwie bezprawnych metod śledczych polegających na stosowaniu przemocy przez funkcjonariuszy UB wobec zatrzymanych żołnierzy Armii Krajowej i innych organizacji niepodległościowych, dochodziło do ich zabójstw, a następnie skrytych pochówków, co miało prowadzić do bezkarności sprawców tych czynów. Informacje o zabójstwach więźniów i ukrywaniu ciał ofiar pojawiały się także w publikacjach popularno – naukowych i prasowych dotyczących historii Rzeszowa oraz w relacjach osób, które były osadzone w więzieniu na Zamku Lubomirskich, jak też, które po 1956 roku w tym obiekcie prowadziły prace remontowe- tłumaczył prok. A. Pozorski - Ustaliliśmy ponadto, iż trzykrotnie w czasie prowadzonych w 1987 roku, w 1988 roku i w 1994 roku prac remontowych na terenie Zamku Lubomirskich ujawniono szczątki ludzkie. Nie dysponowaliśmy natomiast danymi, a ściślej nie zawierały ich zabezpieczone dokumenty, aby w toku czynności prowadzonych wówczas przez Milicję Obywatelską, a później Policję, podjęto działania zmierzające do identyfikacji zabezpieczonych szczątków ludzkich, jak też zbadania przyczyny zgonów osób, których szczątki ujawniono i powodów dla których zostały one skrycie pochowane. Co więcej, w dokumentach tych brak było informacji, gdzie owe szczątki zostały umieszczone, jak też gdzie dokonano ich pochówku-stwierdził.
Rzeszowski Zamek kryje jeszcze wiele nieodkrytych tajemnic. Jednak dzięki prowadzonym pracom wokół budynku Sądu wiemy coraz więcej. Chociaż to ogromny teren wokół i wielki budynek, to już zrobiono wiele, aby szukać w konkretnych miejscach. Prokurator Andrzej Pozorski tłumaczył skąd wiadomo gdzie prowadzić prace odkrywcze.
-To efekt intensywnych czynności dotychczasowego śledztwa, w toku którego wykonano szereg kwerend archiwalnych, przesłuchano w charakterze świadków kilkadziesiąt osób, dokonano analiz zdjęć lotniczych, map geodezyjnych i projektów budowlanych. Przeprowadzono też, z udziałem biegłych z zakresu archeologii i kryminalistyki, oględziny terenu bastionu Świętego Hieronima, celem określenia miejsca przyszłych działań poszukiwawczych ze wskazaniem jego zakresu i koniecznych do zastosowania urządzeń służących do uzyskania przekroju geologicznego gruntu, ukazujących jego warstwowanie, podziemne przeszkody, pustki i znaleziska archeologiczne- informował. Te wszystkie prace pozwoliły na dokładne sprecyzowanie miejsca kolejnych poszukiwań i w efekcie tego na początku sierpnia ujawniono kolejne bardzo dobrze zachowane szczątki sprzed kilkudziesięciu lat.
Zastępca Prokuratora Generalnego Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w rozmowie z nami przypomniał też, że to nie pierwsze szczątki odnalezione w rzeszowskim Zamku. Sprawa wcześniejszych odkryć jest jeszcze bardziej tajemnicza, bo o ile teraz możemy zbadać dokładnie znalezisko, to wcześniej nie było takiej możliwości i historia mogła zostać fałszowana, lub ciągle nieodkryta -Czynności śledztwa wykazały bowiem, iż w jednej z instytucji Rzeszowa zostały złożone szczątki ludzkie, które ponad 20 lat temu, najprawdopodobniej w latach 90 – tych ub. wieku, zostały odnalezione na terenie Zamku Lubomirskich i wówczas podjęto decyzję o ich przechowywaniu w tajemnicy. Przez okres kilkudziesięciu lat owa tajemnica była skrzętne chroniona i dopiero informacja uzyskana w śledztwie Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie doprowadziła do odnalezienia i zabezpieczenia tych szczątków. Poddano je badaniom biegłych z zakresu antropologii, którzy stwierdzili, iż odnalezione szczątki ludzkie pochodzą od co najmniej 35 osób. Chcemy je teraz poddać badaniom przez biegłych z zakresu genetyki sądowej, by wyizolować DNA z poszczególnych szczątków, co w przyszłości może prowadzić do identyfikacji osób, od których te szczątki pochodzą- poinformował Prokurator.
Co najstraszniejsze w tej historii, to fakt iż szczątków pod rzeszowskim Sądem było więcej! Niestety, ktoś je ukradł zanim zaczęto prowadzić formalne śledztwo! - Ostatnie prace poszukiwawcze na terenie Zamku trwały dwa tygodnie i doprowadziły do odnalezienia szczątków jednej osoby. Szczątki umieszczone były w jamie grobowej położonej pod chodnikiem na niewielkiej głębokości, w odległości ok. 5 metrów od ściany szczytowej zamku. Ujawniono także drugą pustą jamę grobową, co wskazuje na to, że uprzednio usunięto z niej szczątki ludzkie. Znaleźliśmy też artefakty, w tym ,,bykowiec”, guziki od mundurów wojskowych, między innymi zawierające wizerunek orła w koronie- przyznał Prokurator Andrzej Pozorski nadzorujący śledztwo w rzeszowskim Zamku.
Zamek wciąż skrywa tajemnice
Pewną ciekawostką jest fakt, iż ujawnione szczątki zostały odkopane dokładnie w tym samym miejscu, gdzie w lipcu tego roku odbywała się konferencja prasowa z udziałem Marcina Warchoła, Andrzeja Pozorskiego, Karola Polejowskiego (Zastępcy Instytutu Pamięci Narodowej) i Wojewody Podkarpackiej wy Leniart, którzy ogłaszali rozpoczęcie śledztwa na rzeszowskim Zamku. Wiceminister Sprawiedliwości Marcin Warchoł przyznał, że wiele osób sprzeciwiało się tym pracom, teraz odnalezienie zwłok w dokładnie tym miejscu gdzie była konferencja to swoisty symbol i kolejny ważny powód, aby prace kontynuować.
-Przeprowadzone prace poszukiwawcze były pierwszymi, ale nie ostatnimi, jakie planujemy przeprowadzić na zamku. Będziemy nadal gromadzić materiał dowodowy pozwalający na wytyczenie kolejnych miejsc, które będą wymagały wykonania tego typu prac. Należy także zweryfikować przekazywane przez świadków informacje, w tym co do o usytuowania miejsca, w którym na zamku znajdowała się sala straceń, ponadto przy użyciu specjalistycznych urządzeń przeprowadzić badanie gruntu pod posadzkami byłych cel więziennych. Zaznaczyć należy, że to tylko przykładowe czynności, które zamierzamy przeprowadzić w śledztwie. Ma ono wciąż charakter rozwojowy, a - jak wykazał dotychczasowy jego przebieg - Zamek Lubomirskich w Rzeszowie wciąż skrywa tajemnice związane zarówno z funkcjonowaniem więzienia karno – śledczego oraz działaniami funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa publicznego podejmowanymi wobec osadzonych w nim osób, ale także z okresem późniejszym, gdy więzienie zostało już zlikwidowane- zapewniał prokuratora Andrzej Pozorski.
Obecnie trwają prace aby doprowadzić do identyfikacji szczątków znalezionych w rzeszowskim zamku. Jakie tajemnice chowa jeszcze wielki gmach Sądu? Być może niebawem sie dowiemy.