Murale Arkadiusza Andrejkowa można podziwiać między innymi w Sanoku i w Rzeszowie. W stolicy Podkarpacia sportretował Edwarda Janusza na jednym z garaży przy Estradzie Rzeszowskiej, na budynku na skrzyżowaniu Poniatowskiego i Jagiellońskiej namalował z kolei dziewczynkę siedząca przy biurku. Ostatnio zrealizował inny projekt.
Cichy memoriał, bo o nim mowa, to próba zwrócenia uwagi na pamiątki z przeszłości i pokazanie, że street art doskonale wpisuje się nie tylko w estetykę miasta. W ramach projektu Andrejkow maluje rodziny na wiejskich stodołach:
- Realizacje zostaną namalowane bardzo subtelnie i po części transparentnie, aby za bardzo nie ingerowały w dany budynek oraz otoczenie. Powstanie dokumentacja fotograficzna i częściowo także fotograficzna z kolejnych realizacji. Efektem końcowym oprócz murali będzie także katalog prezentujący wszystkie powstałe w ramach projektu prace - wyjaśniał podczas prac.
Artysta chce w ten sposób stworzyć pomost między pokoleniami:
- Poprzez nowoczesną formę może zbudować most pomiędzy pokoleniami, pomiędzy tymi, którzy pamiętają, a młodymi. Murale to rodzaj wsparcia dla transmisji historii rodzinnych i tradycji.
Właśnie opublikowano wideo podsumowujące projekt. Trzeba przyznać, że efekt robi ogromne wrażenie.