Dramat kobiety zaczął się w sierpniu 2023 roku, gdy zdecydowała się pójść na zwolnienie lekarskie. Jak wyjaśniła, kolano zaczęło odmawiać jej posłuszeństwa. - Czekała mnie poważna operacja - wyjaśnia dziennikarzom. Położna dostała zatem zwolnienie na trzy miesiące, potem je przedłużano co miesiąc. W grudniu 2023 roku miała operację kolana, wszczepiono jej staw kolanowy. Po operacji znów dostała zwolnienie lekarskie, a potem przeszła na zasiłek rehabilitacyjny.
Zobacz: Dramat młodej pary. Nie spodziewali się takiego rozczarowania po weselu
- Miałam wrócić do pracy 3 sierpnia tego roku. Półtora miesiąca wcześniej dostałam pismo o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia. To był szok, nie spodziewałam się tego. Zostałam z niczym - dodaje "Wyborczej" załamana kobieta. - Odbiorę ostatni zasiłek rehabilitacyjny, ekwiwalent za 33 dni urlopy i po 3 sierpnia nie mam z czego żyć. Pytałam w izbach pielęgniarskich o pracę. Niestety, pracy nie ma. Szukałam, pytałam m.in. w domu opieki, ale takiego pracownika jak ja nikt nie chce zatrudnić. Brakuje mi trzy lata do emerytury. Dla pracodawcy taki pracownik jest "śmierdzący" - dodaje.
Do sprawy odniósł się dyrektor szpitala Leszek Kwaśniewski, który na łamach gazety wyjaśnia:
"Pracownik Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II w Krośnie został zwolniony na podstawie art. 53 Kodeksu Pracy. Ze strony pracownika nie było wcześniejszego kontaktu z pracodawcą, ani próby przedstawienia sytuacji, w której się znajduje. Podstawą relacji w szpitalu jest wzajemny szacunek, a także komunikacja oparta na uczciwości. Z powodu braku jakichkolwiek informacji ze strony pracownika, zdecydowałem się podjąć decyzję o jego zwolnieniu. Pracownik ma nie tylko prawa, ale również obowiązki względem zakładu pracy. Ponadto w czasie nieobecności położnej, zatrudniono na czas zastępstwa inną osobę. Warto mieć na uwadze, iż niejasne sytuacje pracownika względem pracodawcy, mogą mieć negatywny wpływ na pracę w zespole, a to jednocześnie może przenosić się na sprawną obsługę pacjenta, którego dobro - zwłaszcza w kwestii tak delikatnej, jak ginekologia i położnictwo - jest najważniejsze."
Jak wyjaśnia "Gazeta Wyborcza", artykuł 53 paragraf 1, na mocy którego została zwolniona położna, mówi, że pracownicy o stażu dłuższym niż 6 miesięcy są chronieni przez łączny okres pobierania przysługującego z tytułu choroby wynagrodzenia i zasiłku chorobowego oraz przez pierwsze 3 miesiące pobierania świadczenia rehabilitacyjnego.
Dotyczy to także pracowników, których niezdolność do pracy została spowodowana wypadkiem przy pracy lub chorobą zawodową, niezależnie od ich stażu zakładowego. Przepis tan można zastosować także wobec osób, które są okresie przedemerytalnym i przez cztery lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego pracodawca nie może ich zwolnić.
Kobieta załamuje ręce, bo jak wyjaśnia, nikt jej nie informował jej, że może zostać zwolniona, bo jest na długim zasiłku rehabilitacyjnym. Nikt też nie powiedział jej także, że nie chroni jej wiek przedemerytalny. - Nawet w kadrach chyba nie wiedzieli, że jest taki przepis - zauważa zwolniona z pracy.