Mrożącego krew w żyłach odkrycia dokonał przypadkowy przechodzeń w Solinie. Na jednej z tamtejszych działek zauważył ludzkie zwłoki. Po wezwaniu policji, okazało się, że jest to ciało kobiety, jednak do tej pory nie udało się w stu procentach określić, kim jest denatka. - Znalezione zwłoki były w zaawansowanym stanie rozkładu - poinformował nas dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lesku. Potwierdził nam jednocześnie, że istnieje prawdopodobieństwo, że jest to poszukiwana od kilku miesięcy kobieta.
Przypomnijmy, że poszukiwana 43-letnia mieszkanka Przemyśla, zaginęła w październiku 2018 roku. Wtedy wyszła z mieszkania, informując domowników, że wybiera się do przychodni. Należy dodać, że kobieta leczyła się na depresję. Od tej pory ślad po niej zaginął. Już wstępne ustalenia policji, mówiły wówczas, że może ona przebywać w powiecie leskim. To właśnie w miejscowościach Solina, Polańczyk i Werlas, po raz ostatni logował się jej telefon komórkowy. Od tego czasu kobietę poszukiwała zarówno przemyska, jak i leska policja.
Aktualnie trwają policyjne i prokuratorskie czynności mające na celu wyjaśnić okoliczności śmierci kobiety. W ustaleniu przyczyn i najważniejszych szczegółów może też sekcja zwłok. Nadzór nad śledztwem prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lesku.
Polecany artykuł: