Do bardzo nietypowej interwencji doszło w nocy z 19 ,a 20 maja około północy w Mikulczycach, jednej z dzielnic Zabrza. Uwagę policjantów zwróciło dwóch samotnie spacerujących chłopców. Na widok samochodu zaczęli uciekać! Po chwili policjanci przywołali obu uciekinierów i wyjaśnili im, że są funkcjonariuszami. Chłopcy w wieku 10 i 13 lat tłumaczyli swoją obecność na ulicy tym, że nocowali u kolegi, ale jego mama w pewnym momencie wyprosiła ich z mieszkania.
- Policjanci postanowili odwieźć dzieci do domu. Kiedy zapukali do drzwi mieszkania, otwarła im 33-letnia zaspana matka. Na pytanie o synów, kobieta poinformowała policjantów, że śpią w swoich łóżkach. Na dowód swoich słów zaprosiła mundurowych do pokoju synów i pokazała łóżka. Faktycznie, pod kołdrami była zarysowana postać, ale kiedy kobieta odsłoniła posłanie, okazało się, że w łóżku były tylko zwinięte poduszki - relacjonują policjanci z Zabrza. Kobieta była zaskoczona i zdenerwowana całą sytuacją.
Kiedy doszło do konfrontacji chłopców z matką mali uciekinierzy wyjaśnili, że opuścili mieszkanie, kiedy ich rodzicielka spała. Wszystko dlatego, że chcieli... pooglądać jeże!
- Na szczęście cała historia zakończyła się szczęśliwie, a kobieta zobowiązała się bardzie pilnować swoich synów - podsumowują policjanci.