11-letni Olek zmarł w trakcie leczenia choroby. Zdaniem rodziców, lekarze popełnili błąd
Olek zmarł 4 lutego. Od kilku miesięcy walczył ze wznową białaczki, na którą zachorował, gdy miał dwa lata. Chłopiec był leczony w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach z siedzibą w Zabrzu. Jak przekazali rodzice chłopca w rozmowie z TOK FM, po pierwszych cyklach chemioterapii następowała remisja, a wyniki chłopca były obiecujące. Olek oprócz białaczki miał jeszcze wirusowe zapalenie wątroby (HBV i HCV). Mimo to, wszystko było pod kontrolą.
"Problemy zaczęły się po podaniu nowego leku. Po świętach Bożego Narodzenia [28 grudnia 2023] rozpoczęto kolejny kurs chemioterapii, do której włączono - zgodnie z protokołem leczenia - nowy lek: cytarabinę. I nagle dziecko bardzo źle się poczuło" - wspomina siostra chłopca w rozmowie z TOK FM.
Po drugiej dawce leku, miało być jeszcze gorzej. Chłopczyk miał skarżyć się na duszności i zgłaszać również problemy z utratą świadomości. TOK FM przedstawił wstrząsającą relację mamy Olka, który błagał ją o pomoc. Chłopczyk krzyczał: "mamusieńko, pomóż".
Rodzice Olka złożyli zawiadomienie do prokuratury
Mama chłopca z wykształcenia farmaceutka, uważa, że lekarze podali zbyt dużą dawkę leku, która została wyliczona przy założeniu, że chłopiec ważył 43 kilogramy, a w rzeczywistości ważył 10 kilogramów mniej. Rodzina chłopca zaznacza, że jego stan pogorszył się 4 stycznia. Wówczas poziom białych płytek się obniżał. Lekarze nie przerwali leczenia, nie odstawili także leku. Zdaniem mamy chłopca, było do tego wskazanie.
Rodzice chłopca złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa "Śmierć naszego syna jest - według naszego przekonania - efektem nieprawidłowego leczenia, w tym w szczególności przedawkowania (...) leku cytarabina (nazwa handlowa: Alexan), a równocześnie jest efektem prowadzenia u Oleksandra intensywnej chemioterapii, mimo istotnych wskazań do jej przerwania" - cytuje fragment zawiadomienia TOK FM.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach, sprawę badają prokuratorzy z wydziału, który zajmuje się błędami medycznymi. Jak przekazali śledczy od wyników sekcji zwłok chłopca, będą zależały dalsze kroki.
Szpital w którym był leczony chłopiec, nie komentuje sprawy z uwagi na prowadzone prokuratorskie śledztwo. Szpital również prowadzi procedurę sprawdzającą.