Dziś o przewodniczącym Gorzeliku i autonomistach słychać z rzadka. Raz, że lider od dawna nie jest już we władzach samorządowych, dwa, że w ostatnich latach słychać o nim i o Ruchu najczęściej na okoliczność Marszu Autonomii. Jednak gdy Gorzelik coś mówi, to zawsze jest to kontrowersyjne i co najmniej denerwuje antyautonomistów. Przypomnijmy, że swego czasu tak zdenerwował samego Jarosława Kaczyńskiego, że ten określił Ruch Autonomii Śląska „ukrytą opcją niemiecką”. Co tym razem powiedział Jorguś, jak go nazywają autonomiści?
– Ofensywa polonocentrycznej, wykluczającej, szowinistycznej polityki historycznej jest ponurym spełnieniem naszych prognoz – stwierdził był na Placu Sejmu Śląskiego, nieopodal pomnika jednego z ojców polskiej niepodległości, dyktatora III Powstania Śląskiego (które Gorzelik uważa za wojnę domową) – Wojciecha Korfantego (1973-1939). W mowie, będącej zwieńczeniem 16. Marszu Autonomii, Gorzelik nawiązał do Andrzeja Szeptyckiego – brata gen. Stanisława Szeptyckiego. – Kiedy przed 100 laty przez powitalną bramę na Górny Śląsk wkraczał gen. Stanisław Szeptycki, jego rodzony brat Andriej, greckokatolicki metropolita Lwowa i Halicza marzył o wolnej Ukrainie (…). Dodał, że proces beatyfikacji Andrzeja Szeptyckiego „był hamowany przez polskich hierarchów”. Dlaczego?
Bo… – Syn polskiego szlachcica o rusińskich korzeniach, który odkrył w sobie ukraińską tożsamość, nie mieścił się w polskiej opowieści o przeszłości zmitologizowanych Kresów. Ta kultura wykluczenia, inspirowana ciasno definiowanym interesem narodowym, niestety wciąż nie została przezwyciężona w polskim Kościele. Gorzelik wskazał, że w Polsce istnieje „sojusz ołtarza i tronu”, czego dowodem jest Panteon Górnośląski (stworzony w podziemiach katowickiej katedry pw. Chrystusa Króla) w którym swego miejsca nie znalazło wiele zacnych osób, tylko dlatego, że „jedynym grzechem jest to, że nie byli Polakami”.
– Ofensywa poloncentrycznej, wykluczającej, szowinistycznej polityki historycznej jest ponurym spełnieniem naszych prognoz. Przez lata ostrzegaliśmy, że brak autonomii w sferze kultury i edukacji będzie prowadzić do wymazywania górnośląskiej tożsamości, zaś finansów i ustawodawstwa – do demontażu kruchej i lichej samorządności – mówił do autonomistów ich lider. Po ocenie historii i współczesności Jerzy Gorzelik zaapelował do wystawienia w kolejnych wyborach samorządowych jednej listy wyborczej. W 2018 r. regionaliści wystawili dwie listy i nie zdobyli mandatu w wojewódzkim sejmiku samorządowym.
Wsparł go uczestniczący w Marszu Łukasz Kohut (40 l.), kiedyś lider Wiosny Roberta Biedronia, a teraz europoseł Lwicy. –Śląski głos musi też brzmieć w sejmiku, nie tylko w Parlamencie Europejskim, musimy mieć jedną listę, aby regionaliści ponownie byli w Sejmiku Województwa Śląskiego języczkiem u wagi, który pozwala partii centralnej współrządzić i wprowadzać edukację regionalną i dbać o kulturę śląską… Poza tym Marsz przebiegł spokojnie. Policja odnotowała jeden drobny incydent: nad maszerującymi latał dron, a to jest w przypadku takich wydarzeń niedozwolone. Jak podaje PAP katowicka policja już prowadzi „czynności pod kątem złamania prawa lotniczego”.
Polecany artykuł: