Przypomnijmy, że do makabrycznej zbrodni doszło w małej miejscowości Miłoszyce w noc sylwestrową 1996 roku. Sprawcy brutalnie zgwałcili i pobili 15-latkę zostawiając ją w samych skarpetkach na mrozie. Cztery lata później Tomasz Komenda został aresztowany i skazany na 25 lat pozbawienia wolności. W 2018 roku, gdy śledczy ponownie przyjrzeli się sprawie, na jaw wyszły nowe fakty. Komenda okazał się niewinny, zaś oskarżenie w tej sprawie otrzymał dwóch mężczyzn - Ireneusz N. i Norbert Basiura (drugi z nich pozwala na upublicznienie nazwiska). Sprawa toczy się przed sądem we Wrocławiu, śledczy zaś szukają domniemanego trzeciego sprawcy tej zbrodni.
Tymczasem sam Komenda walczy o sprawiedliwość - chce 18 milionów złotych zadośćuczynienia (miliona za każdy rok spędzony niesłusznie za kratkami) i niemal 812 tysięcy złotych odszkodowania. Ta druga kwota stanowi wyliczenie pieniędzy, jakich mógłby się dorobić uczciwą pracą na wolności. Tomasz Komenda będzie zeznawał przed opolskim sądem.
- To jest najgorsze, że muszę do tego wrócić po raz kolejny - mówił dziennikarzom Tomasz Komenda. - Jestem obywatelem tego kraju, którego nie powinno tam być, ale stało się tak, jak się stało. Testem osobą uniewinnioną, ale teraz idziemy walczyć - dodał.
Komenda w poniedziałek (26 sierpnia) stanął opowiedział przed sądem o czasie spędzonym w więzieniu, o tym jak był traktowany i jaki wpływ miało to na jego życie. Komendzie towarzyszył jego pełnomocnik mecenas Zbigniew Ćwiąkalski. Już wcześniej zeznania w tej sprawie składali bliscy Tomasza. Postępowanie w tej sprawie jest niejawne.
Polecany artykuł: