Wojtuś z Będzina (woj. śląskie) od roku z walczył z nowotworem mózgu. Diagnoza przyszła nagle i niespodziewanie. 13 maja 2024 chłopiec trafił do szpitala z powodu wymiotów. Mimo podania leków, wymioty nie ustępowały. Po rezonansie głowy okazało się, że 6-latek ma guza mózgu. "Płacz i krzyk! Nie da się opisać słowami tego co rodzic czuje w takim momencie... Wojtuś od razu został przetransportowany karetką na sygnałach do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach na oddział neurochirurgii, gdzie leżał na sali intensywnego nadzoru medycznego do dnia operacji" - czytamy na stronie, gdzie była prowadzona zbiórka pieniędzy na leczenie chłopca.
W czwartek pogrzeb 7-letniego Wojtusia
Niestety pomimo niesamowitej walki i zaangażowania w pomoc wielu ludzi, 23 marca 2025 roku Wojtuś zmarł. "Dziś Wojtuś zdjął zbroję i przywdział anielskie skrzydła, otulony miłością jest w Domu Pana gdzie nie ma już cierpienia. "Śmierć jest granicą życia, ale nie miłości...". SYNKU NASZ KOCHANY CZEKAJ NA NAS, NIE MOWIMY ŻEGNAJ, MÓWIMY DO ZOBACZENIA SKARBIE NASZ, BYŁEŚ, JESTEŚ I BĘDZIESZ MIŁOŚCIĄ NASZEGO ŻYCIA!" - napisała w internecie mama chłopca. Pogrzeb Wojtusia odbędzie się w czwartek 27 marca o godz. 14 w Będzinie. - Chcemy Wojtusiowi wypuścić do nieba białe balony z helem na cmentarzu w trakcie pożegnania. Jeśli ktoś chce może przyjść na pogrzeb z balonami - zachęca mama zmarłego dziecka.