Skala okrucieństwa z jaką spotkał się 8-letni Kamilek jest przerażająca
Prośbę o nagłośnienie sprawy w mediach społecznościowych umieściła przyrodnia siostra Kamila. To ona jako pierwsza poinformowała o gehennie, którą 8-latek przechodził w domu rodzinnym. Pani Magda przez osiem lat nie wiedziała, że ma rodzeństwo. O tym, że ma przyrodnich braci, dowiedziała się dopiero w ubiegłym roku. Kobieta nie przypuszczała, jaki dramat rozgrywa się w czterech ścianach.
- Proszę was drodzy pomódlcie się za mojego brata Kamila. Ma dopiero 8 lat i jest w ciężkim stanie przewieziony dziś przed 15 helikopterem do Katowic. Został poważnie pobity i czymś poparzony ma 3 stopień poparzenia . Jest pod respiratorem nie wiadomo czy się wybudzi . Dziękuję za każdą modlitwę - brzmiał pierwszy wpis kobiety.
Wszystko rozegrało się w częstochowskiej dzielnicy Stradom. 3 kwietnia biologiczny ojciec dziecka odwiedzał powiadomił policję i pogotowie. Chłopczyk około godziny 14.30 został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
- Chłopiec trafił do nas z rozległymi oparzeniami. Był wstanie ciężko średnim, wydolny krążeniowo i oddechowo. Stwierdziliśmy u niego oparzenia głowy, tułowia, kończyn oraz złamania kończyn. Chłopiec po wstępnym ustabilizowaniu został przekazany na oddział intensywnej terapii dzieci, gdzie lekarze anestezjolodzy walczyli o jego życie - przekazał dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla dzieci w GCZD w Katowicach.
Następnego dnia lekarze przeprowadzili operacje, które pozwoliły na zaopatrzenie ran. Chłopczyk jest w ciężkim, stabilnym stanie. Został przez lekarzy wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Lekarze zaplanowali jeszcze kilka zabiegów operacyjnych, podczas których zostanie usunięta martwica z oparzeń. Prawdopodobnie, dziecko przejdzie też przeszczep skóry.
Złamania powstały w ciągu miesiąca, oparzenia nawet 10 dni temu
Lekarze nie kryją przerażenia, wobec okrucieństwa z jakim dziecko zostało potraktowane. Jak przekazał dr Andrzej Bulandra, okoliczności są wstrząsające.
- W naszej opinii złamania powstawały w ciągu ostatniego miesiąca, natomiast oparzenia około tygodnia do 10 dni wcześniej, przed przyjęciem dziecka do szpitala - przekazał Bulandra.
Oparzenia obejmują 1/4 powierzchni ciała Kamila. Ból, jaki odczuwało dziecko był wyjątkowo dotkliwy. - Sądząc po spalonych włosach na głowie, było to oparzenie płomieniem, czyli prawdopodobnie dziecko zostało czymś oblane i podpalone - dodaje lekarz.
Śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa
Policja w Częstochowie zatrzymała 25-letnią matkę chłopca i jej 27-letniego konkubenta. - Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa chłopca i spowodowania obrażeń na ciele, a także znęcania się ze szczególnym okrucieństwem - poinformował w rozmowie z SE, prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Zdaniem śledczych, chłopiec mógł być maltretowany już wcześniej.
W środę, 5 kwietnia 27-latek został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, gdzie zostanie przesłuchany i usłyszy zarzuty. Do prokuratury ma zostać doprowadzona także matka chłopca.