Wtorek, 6 października, Urząd Skarbowy w Sosnowcu. Przed wejściem kilka plakatów informujących o "nakazie zasłaniania ust i nosa", a tuż obok nich pan ochroniarz. Bez maseczki, każący innym zasłaniać twarz. Jaki to ma sens? "Pytam, dlaczego on nie ma? Odpowiada mi: bo proszę pani, ja zachowuję dystans. Jaki dystans? Wyraźnie jest napisane: nakaz zasłaniania ust i nosa", informuje jedna z mieszkanek Sosnowca. Rzeczywiście sytuacja wydaje się absurdalna, tym bardziej, że nakaz zasłaniania twarzy w miejscach zamkniętych, z uwagi na szalejącą w Polsce pandemię koronawirusa, wciąż obowiązuje.
Skontaktowaliśmy się z Urzędem Skarbowym przy ul. 3 Maja 20 w Sosnowcu, by zapytać o tę sprawę. Poinformowano nas jednak, że dziś nie ma nikogo, kto mógłby z nami porozmawiać. Co na to Urząd Miasta w Sosnowcu?
- Urząd Skarbowy nie podlega bezpośrednio miastu, nie mamy więc za bardzo wpływu na to, co się tam dzieje i trudno nam komentować tego typu zdarzenie - mówi dla "SE" Rafał Łysy, rzecznik sosnowieckiego magistratu.
Do sprawy jeszcze wrócimy.