Przypomnijmy, że kilka tygodni temu list prof. Ryszarda Koziołka wywołał prawdziwą burzę. Rektor Uniwersytetu Śląskiego napisał, że w nowym roku akademickim w domach studenta będą mogły się zameldować wyłącznie osoby w pełni zaszczepione. Jednocześnie apelował o przyjęcie preparatu. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie. Uczelnia wycofuje się z tej decyzji. - Mieliśmy taki plan - i nadal go podtrzymujemy, jako plan - żeby uzależnić meldowanie w akademikach od bycia zaszczepionym. Nie mamy jednak wsparcia rządowego, to znaczy nie ma stosownego prawa, które uczyniłoby to w pełni legalnym. Jesteśmy w kropce – akademiki gromadzą dużą liczbę młodych ludzi w jednym miejscu, w małym dystansie, przez długi czas - są z całą pewnością miejscem przyśpieszonej transmisji wirusa - uważa Koziołek.
I dodaje: Rektor, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo studentów, pracowników i ich rodzin ma poważny dylemat, ponieważ kierując studentów do domów akademickich bez stosownego zabezpieczenia - a lepszego nie mamy póki co jak szczepionka - nie jest w stanie spełnić swoich ustawowych obowiązków, czyli zapewnienia bezpieczeństwa studiowania.
Rektor UŚ nie bawi się w żadne drogi środka - uważa, że należy "wymusić" przyjęcie szczepionki. Jako przykład podaje inne kraje. - Ciągle liczę na to, że przed rozpoczęciem roku akademickiego rząd zdecyduje się na to, co widzimy we Francji, w Niemczech czy na Słowacji, czyli wymuszenia - trudno, tak to trzeba nazwać - obowiązku szczepień w miejscach szczególnie narażonych na rozwój epidemii - powiedział Koziołek. Na koniec zaznaczył, że w przypadku pojawienia się stosownych przepisów, drzwi do akademików dla osób niezaszczepionych zostaną zamknięte.