Policyjny dyżurny musiał być w niezłym szoku, gdy usłyszał, że za sterami dostawczaka siedzi dziecko. Policjanci na sygnałach ruszyli na miejsce zdarzenia. W mig zauważyli pojazd i postanowili użyć sygnałów świetlnych, aby zatrzymać pojazd. To jednak nie powstrzymało młodzieniaszka. Rozpoczął się pościg. Najpierw "kierowca" uciekał samochodem, potem wyskoczył z volkswagena i biegł ile sił w nokach. Tych nie wystarczyło na wiele, bowiem w końcu dopadli go policjanci.
Okazało się, że chłopców było dwóch! Mundurowi schwytali 17-latka, a potem także jego o 3 lata młodszego kolegę. Obaj chcieli sobie zwyczajnie pojeździć. Aby to zrobić, posłużyli się kartką matki 17-latka i wypożyczyli samochód w systemie na minuty. Sprawą zajmie się teraz sąd rodzinny w przypadku 14-latka. Drugiemu przyjrzy się sąd karny, bowiem miał już na koncie np. włamania do samochodów.