Do tej tragedii doszło na ul. Staszica w Kłobucku pod Częstochową (woj. śląskie). Ania i Olaf wracali z Kłobucka. Przez cały długi wieczór doskonale bawili podczas Dni Kłobucka. Niestety dla Olafa dobra zabawa oznaczała picie alkoholu. Nie zważał na to, że przyjechał do miasteczka samochodem. Nie wiadomo, czy Anna wiedziała, że Olaf popijał podczas plenerowej dyskoteki. Tak czy siak, wsiadła do mercedesa chłopca i oboje ruszyli do Wręczycy.
Daleko nie zajechali. Tuż przed granicą miasta Olaf przestał kontrolować samochód. Za łukiem drogi mercedes wpadł w poślizg, obrócił się o 180 stopni i prawym bokiem uderzył w słup trakcji elektrycznej. Betonowy słup wbił się w sam środek auta. Mercedes dosłownie owinął się wokół niego. Było ok. godz. 3.30 w niedzielny poranek.
Dziewczyna zginęła na miejscu. Siedziała po stronie, która została zgnieciona przez słup. Młody kierowca był w lepszym stanie. Został ranny i trafił do szpitala w Częstochowie. Tam prawdopodobnie usłyszy zarzuty.
- Na razie mogę powiedzieć jedynie tyle, że kierujący nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze, stracił panowanie nad autem i uderzył w słup. Dodam jeszcze, że badanie krwi wykazało, iż miał on 1,55 promila alkoholu w organizmie. Trwają prokuratorskie czynności. Wkrótce poinformujemy, o tym, jakie zarzuty sformułowaliśmy wobec 19-latka - mówi Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, która nadzoruje śledztwo sprawie wypadku.
Prokurator zapowiada powołanie biegłego, który ma określić, z jaką prędkością poruszał się samochód kierowany przez Olafa K. Na razie pozostaje to zagadką.
Wręczyca Wielka, rodzinna miejscowość Ani i Olafa jest w szoku.
- Straszne. Włos się jeży na głowie. Ten kierowca to wnuczek naszego wieloletniego wójta. Ania nie była jego dziewczyną. Oni się kumplowali. To takie trochę przyszywane rodzeństwo - ich rodzice żyją z sobą od jakiegoś czasu - mówi jedna z mieszanek Wręczycy.
Z profili Olafa K. w mediach społecznościowych wynika, że jest on zafascynowany samochodami i prędkością. Na oknie srebrnego mercedesa, którym ostatnio jeździł umieścił napis: "Suicide benz", to pierwsze słowo w języku angielskim oznacza samobójstwo, drugie to po prostu skrócona nazwa mercedes-benz. Dziś ta naklejka wydaje się ponurym proroctwem.