Przełom w poszukiwaniach Ani Jałowiczor? Po 30 latach świadek wskazał odpowiedzialną za zbrodnię!?

i

Autor: POLICJA Przełom w poszukiwaniach Ani Jałowiczor? Po 30 latach świadek wskazał odpowiedzialną za zbrodnię!?

Wstrząsające

Ania zaginęła, gdy miała 10 lat. Znaleziono kilkadziesiąt drobnych kostek. Należą do dziewczynki?

To sprawa tajemnicza i jak dotąd nierozwiązana.10-letnia dziewczynka zniknęła bez śladu 24 stycznia 1995 roku. Wyszła wtedy ze szkolnej zabawy karnawałowej w Simoradzu, małej miejscowości pod Cieszynem. Początkowo odprowadzał ją kolega, dalej miała iść sama.

Czy w końcu nastąpi przełom? Brat wciąż szuka swojej siostry Ani

Była zima, 24 stycznia 1995 roku Ania Jałowiczor bawiła się na zabawie karnawałowej w szkole podstawowej w Simoradzu. Dziesięciolatka mieszkała ze swoimi dziadkami oraz bratem Dominikiem. Ich rodzice przebywali we Francji, gdzie oboje pracowali. Chcieli zebrać środki, by wybudować dom.

Dziewczynka wyszła wcześniej z zabawy i początkowo wracała do domu z kolegą, później miała mu powiedzieć "dalej pójdę już sama". Ze szkoły miała do domu dziadków niecały kilometr. Nigdy tam jednak nie dotarła. Co się wydarzyło tamtego dnia? Na to pytanie, mimo upływu lat, wciąż nie ma odpowiedzi.

Ania była w szkole w w Simoradzu nowa

Mama Ani, pani Krystyna rzuciła pracę w wytwórni filmów rysunkowych w Bielsku-Białej. Pojechała do męża, który od 5 lat pracował we Francji. Nie chcieli już mieszkać w Andrychowie, gdzie mieli tylko dwa pokoje. Planowali zbudować dom. Posłali dzieci do dziadków w Simoradzu. Ania zaczęła od czwartej klasy. Dzieci w jej wieku oraz dwa młodsze roczniki uczestniczyły w tradycyjnej zabawie karnawałowej. Dyrekcja podjęła jednak decyzję, że tym razem czwartoklasiści będą się bawili ze starszymi rocznikami. Impreza została zaplanowana na wtorek, 24 stycznia 1995 roku.

Nie wiadomo, jak Ania bawiła się na balu. Relacje co do tej kwestii są różne. Pewne jest, że opuściła szkołę około godz. 20.00. Rodzice jej koleżanki zaproponowali, że podwiozą ją do domu. Ania powiedziała, że zaczeka na babcię. Jednak chwilę potem razem z kolegą przeszła w kierunku domu około 100 metrów. Dalej miała iść sama.

Gdy Ania nie dotarła do domu, zaniepokojona babcia skontaktowała się z koleżanką wnuczki, z którą dziewczynka miała wracać do domu. Sprawa szybko dotarła do sołtys wsi. Kobieta mówiła o tym, że około godz. 20.00, czyli wkrótce po wyjściu Ani, słyszała krzyk dziecka, a potem zatrzaskujące się drzwi. Ujrzała beżowy samochód z rejestracją zaczynającą się na literę B (samochód pochodził ze "starego" województwa bielskiego). Miał to być fiat 125 p bądź łada. Niestety, nigdy nie udało się zweryfikować tej informacji. 

Nastąpi przełom w sprawie zaginięcia Ani po 30 latach?

Choć policja kilka miesięcy po zaginięciu dziewczynki umorzyła sprawę, to wróciło do niej policyjne archiwum X. Zespół policjantów, który bada niewykryte przestępstwa sprzed lat w końcu trafił na przełomowy moment? Na przełomie 2022 i 2023 roku pojawił się nowy trop. Do brata zaginionej Ani zgłosił się świadek. Wcześniej mężczyzna wyznaczył 100 tysięcy złotych nagrody, za pomoc w odnalezieniu siostry. Podał też swój numer telefonu. To właśnie telefonicznie skontaktował się z nim mężczyzna, który twierdził, że ma wiedzę na temat zaginięcia 10-latki. Brat Ani powiadomił policję. W miejscu, w które wskazał informator udali się policjanci. Przekopali ziemię i znaleźli kilkadziesiąt drobnych kostek.

"Znaleziono drobne przedmioty, wstępnie zidentyfikowane jako element układu kostnego niewiadomego pochodzenia. Trwają czynności zmierzające do identyfikacji uzyskanego materiału kostnego" - głosi policyjny komentarz w odpowiedzi na zapytanie TVN24. Informator wskazał także dwie osoby, które mogły mieć coś wspólnego z zaginięciem 10-letniej Ani. Jedna ze wskazanych osób nie żyje od 25 lat, drugiej nie udało się powiązać ze sprawą.

Zaginięcie Iwony Wieczorek. Rozpoznajesz tego mężczyznę?
Sonda
Czy Ania Jałowiczor zostanie odnaleziona?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają