Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) jest kluczowym elementem polityki UE na rzecz walki ze zmianą klimatu. Działa on w 31 krajach (28 krajów UE oraz Islandii, Liechtensteinie i Norwegii) i obejmuje min. ponad 11 tys. energochłonnych instalacji przemysłowych. Polska gospodarka zasadniczo oparta jest na energii uzyskiwanej z węgla, dlatego przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda zaapelował (24 marca) do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o zawieszenie EU ETS. – Żeby odrobić gospodarcze straty spowodowane pandemią, będziemy potrzebować taniej i stabilnej energii. To kluczowa sprawa. Energetyka konwencjonalna, gdy zdejmie się z niej sztuczny koszt w postaci opłat za emisję CO2, będzie produkować tę energię znacznie taniej niż alternatywne źródła. Wybór jest prosty. Albo zawiesimy te opłaty, albo czeka nas zapaść gospodarcza na wiele lat – prognozuje Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „S”. Dodać trzeba, że restrykcyjnej polityki klimatycznej UE nie naśladują Chiny, USA, czy Indie, czyli najwięksi emitenci CO2 na świecie.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: