Gołymi rekami odepchnął napastnika i zasłonił dziewczynkę swoim ciałem
W czwartek, 5 maja, pan Andrzej miał kurs taksówki do swojej stałej klientki. Gdy około godziny 13 podjechał na ulicę Grota-Roweckiego, usłyszał krzyk i dostrzegł walkę. Bez chwili namysłu podbiegł i gołymi rękami odepchnął mężczyznę, który zadawał ciosy nożem dziewczynce. Powiadomił policję o całym zdarzeniu.
- Podbiegłem i odepchnąłem tego człowieka, zobaczyłem dziewczynkę całą we krwi. Stanąłem między dziewczynką a nim, żeby ją obronić. Zapytałem do: Co ty robisz?!, a on ze stoickim spokojem odpowiedział: "Proszę sobie zadzwonić na policję, mnie to nie interesuje"– mówił w pan Andrzej, taksówkarz, który uratował życie dziewczynce.
Czytaj także: Zwyrodnialec zmuszał córkę do seksu. 13-latka musiała nagrywać filmy pornograficzne
- Pan Andrzej to bohater, osobiście zadzwonię do prezydenta, żeby mu podziękował - mówi pani Gizela Brachacka, to ona zamówiła kurs.
- Facet był uzbrojony, miał nóż w ręce, a on gołymi rękami skoczył do faceta i odciągnął od tej dziewczynki. Życie jej uratował! - mówi pani Gizela.
12-letnia Zosia otrzymała kilkanaście ciosów nożem kuchennym. Przeszła kilkugodzinną operację ratującą życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jej stan lekarze określają jako stabilny i dobrze rokujący.
Czytaj także: Kim jest szaleniec, który rzucił się z nożem na 12-latkę w Bielsku-Białej?
- Pan Andrzej jest naocznym świadkiem. Jest bohaterem. Przecież jemu też mogło coś się stać, ale widział, że napastnik dziecko tłucze, to wybiegł i zareagował - tłumaczy pani Gizela. Jak zaznacza, całej sytuacji nie widziała, jednak czekała chwilę na taksówkarza, który przeprosił za spóźnienie i opowiedział co się wydarzyło, po czym ruszyli by pani Gizela mogła załatwić swoje sprawy.