Autokar z dziećmi zapalił się na autostradzie A4
Wszystko wydarzyło się około 3:30 w nocy, we wtorek, 27 sierpnia. Kierowca autokaru wiozącego dzieci z wakacji na Pomorzu w pewnym momencie zorientował się, że z pojazdem dzieje się coś złego. Mężczyzna od razu zjechał na znajdujący się niedaleko MOP Chechło. Tam, razem z czwórką opiekunów, zarządził natychmiastową ewakuację wszystkich 49 dzieci w wieku od 7 do 16 lat. Ewakuację przeprowadzono bez paniki, a wszyscy pasażerowie, w tym także dwaj kierowcy, opuścili pojazd bez obrażeń.
Pojazd spłonął wraz z bagażami młodych podróżnych
Kierowcy podjęli próbę ugaszenia płonącej komory silnika przy użyciu gaśnic, jednak mimo wysiłków, pożar szybko się rozprzestrzenił. Autokar doszczętnie spłonął, a wraz z nim wszystkie bagaże pasażerów. Młodym podróżnym oraz ich opiekunom schronienia udzielił lokal gastronomiczny znajdujący się na terenie MOP, gdzie mogli poczekać na dalszy transport.
Policjanci o kulisach dramatycznego wypadku
- Policjanci z Gliwic zabezpieczyli miejsce zdarzenia i zadbali o bezpieczeństwo ewakuowanych oraz innych kierujących, a w akcji gaśniczej brało udział osiem zastępów straży pożarnej. Na miejsce szybko została podstawiona nowa jednostka transportowa przez firmę przewozową z Małopolski, która przewiozła kolonistów do docelowego miejsca w Małopolsce. Pomimo dramatycznych wydarzeń, dzięki profesjonalnym działaniom kierowców, opiekunek i służb ratunkowych, udało się uniknąć tragedii. Dzieci, choć bez bagaży, bezpiecznie dotarły do celu, a ich rodziny mogą odetchnąć z ulgą. To zdarzenie jednak przypomina o konieczności zachowania czujności i odpowiedniego przeszkolenia w sytuacjach kryzysowych - podsumowują policjanci z Gliwic.
GALERIA. Horror na A4! Dzieci wracały z wakacji, autokar stanął w ogniu. "Spłonęły bagaże". ZOBACZ ZDJĘCIA: