Wszystko rozegrało się na pokładzie samolotu, który w czwartek, 20 czerwca leciał z Larnaki na Cyprze do Warszawy. Do stolicy jednak nie doleciał, lądował na lotnisku w Pyrzowicach ze względu na złą pogodę w Warszawie. W Pyrzowicach samolot miał zostać również zatankowany.
Taki obrót spraw spowodował, że lecąca tym samolotem obywatelka Ukrainy wpadła we wściekłość, ponieważ chciała opuścić pokład samolotu wraz z synem, który wpadł w panikę z powodu lądowania w Katowicach, a nie w porcie docelowym i w trosce o jego bezpieczeństwo postanowiła przerwać podróż i próbowała wysiąść wbrew poleceniom załogi statku.
Dodała przy tym, że spieszy się na autobus z Warszawy na Ukrainę. Kobieta została ukarana mandatem w wysokości 100 zł. Po zakończonych czynnościach opuściła pomieszczenia służbowe Straży Granicznej.
Jeszcze tego samego dnia służba dyżurna PSG w Katowicach-Pyrzowicach otrzymała informację o bagażu pozostawionym bez opieki. Na miejscu wyznaczono strefę bezpieczeństwa i przeprowadzono analizę zapisów monitoringu, z której wynikało, że bagaż został pozostawiony przez kobietę wsiadającą do busa. Kiedy służby badały bagaż, na lotnisko zadzwoniła jego właścicielka, która wytłumaczyła, że dopiero w autobusie zorientowała się, że zostawiła bagaż i chciała nawet od razu wysiąść, na co nie zezwolił jednak kierowca.
Po powrocie na lotnisko kobieta została ukarana mandatem w wysokości 100 zł.
Polecany artykuł: