Goczałkowice-Zdrój. Awaria wodociągu. Woda wdarła się na posesje
Awaria wodociągu w Goczałkowicach-Zdroju nastąpiła w środę, 14 grudnia, ok. godz. 14.10. Doszło do awarii tzw. wody surowej Przedsiębiorstwa na odcinku Kobiernice – Goczałkowice o długości ok. 17 km. Woda zaczęła zalewać nieruchomości w części Goczałkowic. Po godz. 19 w pszczyńskiej komendzie straży pożarnej zebrał się sztab kryzysowy zwołany przez starostę pszczyńską Barbarę Bandołę. Uczestniczyli w nim m.in. wójt Goczałkowic-Zdroju, komendanci straży pożarnej i policji w Pszczynie, przedstawiciele Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, kopalni Silesia i starostwa powiatowego oraz zastępca śląskiego komendanta PSP.
Strażacy przyjęli o godz. 16.30, podczas gdy przez ul. Źródlaną płynęła rwąca rzeka. Zagrożonych było ok. 40 posesji; kilkanaście z nich zostało zalanych. Rzeczniczka uściśliła, że zostały zalane przede wszystkim podwórza i piwnice, a także np. lokalny sklep.Przedsiębiorstwo po awarii zamknęło dopływy wody w zakładzie w Goczałkowicach i ujęciu w Czańcu; otworzyły natomiast spusty na Wiśle, aby woda zeszła z rurociągu. Po godz. 20 rzecznik Przedsiębiorstwa przekazał PAP, że wypływ wody został zamknięty.
Awaria w Goczałkowicach-Zdroju. Sytuacja została opanowana
Około godz. 20.00 na miejscu zdarzenia pracowało 27 jednostek straży pożarnej - 15 Ochotniczej Straży Pożarnej, 10 jednostek ratowniczo-gaśniczych z Pszczyny, Tychów, Bielska-Białej i Jastrzębia-Zdroju oraz dwie z komendy wojewódzkiej. Sytuacja była wówczas opanowana, strażacy wypompowywali wodę. - W dalszym czasie rozpocznie się szacowanie strat. Pomoc zaoferował wojewoda śląski. Będziemy rozmawiać o szczegółach, gdy poznamy zakres potrzeb – zasygnalizowała cytowana przez Marcelę Grzywacz starosta pszczyńska. - Służby zadziałały bardzo szybko, dzięki czemu udało się przekierować strumień z newralgicznych miejsc i zminimalizować straty - powiedziała Barbara Bandoła.
Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów zapewniło, że awaria nie spowoduje braku wody w kranach. Rzecznik spółki wyjaśnił, że korzysta ona z układu pierścieniowego, który pozwala na podawanie wody ze źródła zastępczego. - Woda jest podawana do stacji uzdatniania ze zbiornika goczałkowickiego. Nie ma żadnego ryzyka braku wody w kranach. Nasi pracownicy są na miejscu i oceniają przyczyny awarii - wyjaśnił Maciej Zareba.