Babia Góra. W najzimniejszy dzień w roku poszli w góry w szortach
Śmiali turyści zamierzali dojść na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego w letnich ubraniach. Według szacunków ratowników GOPR i prognoz IMGW, temperatura na miejscu wynosiła blisko -14 stopni Celsjusza. Obowiązywał drugi stopień zagrożenia lawinowego. Kiedy piątka śmiałków znalazła się w rejonie Gówniaka, w masywie Babiej Góry, jedna z kobiet osłabła.
Piątce turystów, jeszcze przed przybyciem ratowników, pomogli inni turyści. Podzielili się z nimi ciepłymi ubraniami. Niestety, okazało się, że stan kobiety uczestniczącej w wyprawie, był poważny i nie była ona w stanie wrócić na dół o własnych siłach.
Na miejsce wyruszyła ponad 20-osobowa grupa ratowników z beskidzkiego i podhalańskiego GOPR-u.
Ratownicy ogrzali wychłodzoną kobietę. Kiedy turystka nie mogła już schodzić na własnych nogach, umieścili ją na noszach i znieśli na Przełęcz Krowiarki, gdzie została przekazana do karetki pogotowia. Pozostałe cztery osoby o własnych siłach w asyście ratowników zeszły na dół.
Poza tym, część ratowników uczestniczących w akcji skierowana została w rejon ruin schroniska Beskidenverein, gdzie na pomoc oczekiwał mężczyzna, który w trudnych warunkach pogodowych stracił orientację w terenie. Mężczyzna został bezpiecznie sprowadzony do schroniska na Markowych Szczawinach.
- Przestrzegamy, że w górach panują obecnie bardzo trudne warunki pogodowe - intensywne opady śniegu powodują, że wiele szlaków jest nieprzetartych i wymaga męczącego torowania. Dodatkowo niskie temperatury wymagają posiadania właściwego ubioru oraz dodatkowego wyposażenia. Przestrzegamy, aby cele swoich górskich wypraw dopasowywać do panujących w górach warunków oraz od posiadanych umiejętności, wyposażenia i doświadczenia – mówi prezes GOPR-u.