Jak pisaliśmy w jednym z ostatnich tekstów, bezwzględny zakaz wywieszania plakatów, banerów, rozlepiania lub rozrzucania ulotek itp. obowiązuje:
• na terenie szkół,
• w lokalu wyborczym oraz na terenie budynku,
• na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego oraz sądów,
• na terenie zakładów pracy w sposób i formach zakłócających normalne funkcjonowanie,
• na terenie jednostek wojskowych i innych jednostek organizacyjnych podległych ministrowi obrony narodowej oraz oddziałów obrony cywilnej, a także skoszarowanych jednostek podległych ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych.
Polecany artykuł:
Poza wyżej wymienionymi przypadkami, które czasem sztaby starają się sprytnie obejść, plakaty wyborcze w miejskiej przestrzeni nie są żadnym novum. Wizerunek kandydata, krzykliwe hasło i kolory - to ma być, co przyciągnie uwagę wyborcy. Liczy się też rozmiar - wiadomo, im większy baner, tym szybciej zostanie dostrzeżony. No i miejsce. Na słupach np. kontrkandydaci rywalizują o miejsce, kto wyżej, kto niżej. Ale generalnie dobrze jest być dobrze widocznym. To gwarantuje, że nazwisko kandydata zostanie chociaż dostrzeżone przez wyborcę. A nuż zapadnie w pamięć i przypomni się w lokalu wyborczym. Czy w Katowicach banery pomagają mieszkańcom podjąć decyzje wyborcze? O tę kwestię zapytała podczas sondy reporterka Radia ESKA Agnieszka Kucjas-Karkoszka. Poniżej możecie posłuchać, jakie są rezultaty.
Listy kandydatów do Sejmu i Senatu w woj. śląskim