Pan Jerzy o zaistniałej sytuacji poinformował na Facebooku. Jak napisał, w sklepie sieci Carrefour w Rybniku pewien mężczyzna pozostawił kilka żywych karpi owiniętych w folię na podłodze i poszedł robić dalsze zakupy. To miało wywołać salwę śmiechu wśród pracownic, bowiem ryby zaczęły się dusić i trząść.
- Chłopak sobie wrócił na sklep dokupić coś, a panienki na kasie reagują śmiechem. Barbarzyńcy, ryby nie mają wody i się duszą - napisał wstrząśnięty internauta, który opublikował zdjęcia z zaistniałej sytuacji.
Niektórzy internauci byli oburzeni i określili tę sytuację mianem "sadyzmu". Próbowaliśmy się skontaktować z przedstawicielami biura prasowego sieci Carreforur z prośbą o komentarz. Mimo kilku prób telefonicznych, nie udało się tego uczynić. Czekamy na odpowiedź drogą mailową. Warto zauważyć, że tylko Kaufland i Carrefour, biorąc pod uwagę duże sieci hipermarketów, zdecydowały się w tym roku na sprzedaż żywych karpi. Carrefour zapewniał, że wynika to z przyzwyczajeń klientów, choć wielu z nich coraz częściej jest oburzonych tego rodzaju praktykami. Oporna wobec zmian jest również sieć E.Leclerc, gdzie jak mówił rzecznik prasowy Tomasz Czerniawski dla wp.pl każdy sklepi indywidualnie podejmuje decyzję w tej kwestii.