Protest związkowców w siedzibie PGG. Domagają się inwestycji w górnictwo
Wszystko zaczęło się 6 lipca. Tego dnia związki zawodowe przesłały do Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych pismo z żądaniem natychmiastowego spotkania. Tematem rozmów miały być inwestycje w nowe złoża w PGG i przyjęcia nowych pracowników, problem cen węgla dla odbiorców indywidualnych oraz dla energetyki, a także kwestie płacowe. Odpowiedzi jednak nie udało się uzyskać, w związku z czym w poniedziałek rozpoczęła się okupacja siedziby Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach. Uczestniczy w niej 40 osób, które wymieniają się rotacyjnie.
Górnicze związki zaostrzą protest?
W czwartek, 14 lipca związkowcy rozmawiali między innymi z przedstawicielami PGG. Dali czas spółce i rządowi do poniedziałku na rozpoczęcie merytorycznych rozmów. Jeśli się one nie rozpoczną, akcja protestacyjna zostanie zaostrzona. W planach jest m.in. blokada wysyłki węgla do elektrowni, blokada biur poselskich (w tym premiera Morawieckiego, który ma swoje biuro w Katowicach), a także manifestacja, która może się odbyć w stolicy województwa śląskiego lub w Warszawie. - O szczegółach nie będziemy na razie informować. Jeżeli się okaże, że nie ma odzewu ze strony rządowej, to poinformujemy - mówił szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek. Wiadomo, że blokada wysyłki węgla miałaby dotyczyć elektrowni Grupy PGE. Związkowcy zapewnili, że nie będzie żadnych utrudnień w dystrybucji węgla opałowego dla indywidualnych odbiorców.
- Ta energetyka, która od nas dostaje węgiel za darmo - bo za 200 zł za tonę, dla mnie to jest węgiel za darmo - a postanowiła dźwigać ceny odbiorcom indywidualnym, niestety będzie musiała sobie załatwić węgiel z innych kierunków, bo z naszych kopalń tego węgla nie dostaną - stwierdził lider związku Sierpień'80 w PGG Rafał Jedwabny.
Ceny węgla dla energetyki kością niezgody
Premier Morawiecki zapowiedział, że w trzeciej dekadzie lipca spotka się ze związkowcami. - Do tego czasu postaramy się wypracować szereg kompromisowych rozwiązań. (...) Wszystkie nasze działania muszą służyć obniżeniu ceny i presji cenowej - mówił podczas wizyty w Boronowie. Dodał, że rozmawiał z Jackiem Sasinem o cenach węgla dla sektora energetycznego. To jedna ze spraw, która irytuje związkowców.
Twierdzą oni, że PGG nadal nie dogadała się z Polską Grupą Energetyczną w sprawie ceny węgla (PGE jest jego największym odbiorcą). Obwiniają tę drugą spółkę o kryzys na rynku surowca. - PGE nie odbierała węgla, a dzisiaj chce węgiel za darmo - mówi Hutek. Dodał, że obecna stawka to 250 złotych za tonę dla sektora energetycznego. - Kontrakty to jedno, a bieżące ceny, które uległy gwałtownemu zaburzeniu na rynkach, to druga rzecz, którą trzeba uwzględnić - mówił z kolei wspomniany Morawiecki.
Jeden z postulatów górniczych związków dotyczy właśnie dyskusji o cenach węgla dla energetyki, ciepłownictwa i przemysłu. W ocenie związkowców, w porównaniu do średnich cen węgla w zachodnioeuropejskich portach, PGG sprzedaje swój węgiel "po skandalicznie niskich cenach".
Jeden z postulatów górniczych związków dotyczy właśnie dyskusji o cenach węgla dla energetyki, ciepłownictwa i przemysłu. W ocenie związkowców, w porównaniu do średnich cen węgla w zachodnioeuropejskich portach, PGG sprzedaje swój węgiel "po skandalicznie niskich cenach".
Związkowcy chcą wyższych wynagrodzeń
Związki zawodowe chcą również zwiększenia wynagrodzenia. Argumentują to m.in. występowaniem wysokiej inflacji. Zwiększone ma zostać wydobycie w kopalniach. W tej sprawie do Polskiej Grupy Górniczej i Taurona zwrócił się sam premier Morawiecki.
- To się wiąże z wytężoną pracą, ze zmianą organizacji pracy, za to powinna być nagroda, premia, wyższe wynagrodzenie. Sytuacja jest nadzwyczajna i w dialogu należy wypracować nadzwyczajne rozwiązanie - stwierdził premier.
- Bardzo nam zależy na tym, żeby chociaż te pół miliona ton więcej węgla wydobyć, ponieważ ściągamy go z całego świata. (...) To dziś towar deficytowy. Im więcej go wydobędziemy na Śląsku, tym mniej będziemy musieli go importować - dodawał Morawiecki.