Będzin: 2-letni Szymonek skatowany na śmierć. Ojciec bił, matka milczała
W lutym 2021 mija dokładnie jedenaście lat od tragedii w Będzinie, która wstrząsnęła całą Polską. W 2010 roku Jarosław R., ojciec 2-letniego Szymonka, uderzył chłopca w brzuch tak mocno, że uszkodził jego narządy wewnętrzne. Dziecko zostało zaatakowane, bo przeszkadzało ojcu płacząc i "nie słuchało jego poleceń". Beata Ch., matka maleństwa, milczała patrząc i słysząc cierpienie syna. Nie zareagowała nawet wtedy, kiedy Szymonek konał w męczarniach przez kilkanaście godzin. Otrzeźwienie przyszło dopiero, kiedy było już praktycznie za późno. Zwyrodniali rodzice podjęli próbę reanimacji - bezskutecznie. Chłopiec zmarł 27 lutego 2010 roku. Rodzice spakowali jego ciało i wyrzucili do stawu w Cieszynie. To jednak nie był koniec koszmaru.
Będzin: 2-letni Szymonek skatowany na śmierć. "Dziecko zniknęło"
Przez dwa lata 50-letni Jarosław R. i 49-letnia Beata Ch. pozostawali nieuchwytni. Pobierali w tym czasie świadczenie na syna, który już nie żył, a sąsiadom opowiadali, że dziecko jest chore, dlatego go nie widują. W końcu jednak ktoś wezwał policję, bo zniknięcie chłopca wydało mu się zbyt podejrzane. Wtedy prawda wyszła na jaw. W maju 2018 roku Jarosław R. został skazany na 15 lat więzienia, a Beata Ch. - na 13 lat odsiadki. Grób Szymonka z Będzina znajduje się w Cieszynie. Jak pisze "Fakt", przez wiele lat była na nim tylko bezimienna tablica. Niedawno wyryte zostało prawdziwe imię.