We wtorek (16 sierpnia) policjanci dostali wezwanie na osiedle Syberka w Będzinie. Od kilku dni z jednego z aut zaparkowanych w okolicy wydobywał się okropny fetor. Mundurowi najpierw chcieli ustalić właściciela pojazdu. Zapukali do drzwi jego mieszkania, ale nikt nie otworzył. Postanowili zatem wybić szybę w aucie i sprawdzić, co jest źródłem okropnego zapachu. W zawiniętym dywanie, który znajdował się w pojeździe, znaleziono rozkładające się zwłoki. Wokół nich latało mnóstwo much. Mundurowi znów udali się do mieszkania właściciela pojazdu. Tym razem weszli tam wyważając drzwi. Zobaczyli, że łazienka jest zamknięta od środka. Otworzyli ją siłowo. Tam znajdowały się zwłoki 47-letniego Andrzeja M.
Szczegóły: Zwłoki zawinięte w dywan. Makabra na będzińskim osiedlu. "Było widać kształt ciała"
Zwłoki w samochodzie na parkingu w Będzinie. Zobacz zdjęcia
Będzin: Zwłoki w samochodzie. Jak doszło do śmierci kobiety?
W czwartek (18 sierpnia) przeprowadzono sekcję zwłok obu ciał. Prokuratura nie ma wątpliwości - Andrzej M. się powiesił. Co z kobietą znalezioną w samochodzie? - Według wstępnych ustaleń została ona uduszona - mówi Monika Jankowska z Prokuratury Rejonowej w Będzinie. Dodaje, że tożsamość kobiety będzie znana dopiero po badaniach DNA. Jej ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, bowiem znajdowało się w pojeździe od około trzech tygodni. Jak doszło do śmierci? - Mamy kilka wersji, które są analizowane. W tym jedną najbardziej prawdopodobną - mówi nam Jankowska, ale nie chce ujawnić, co dokładnie mają na myśli śledczy.
Czytaj również: Świętochłowice: Śmiertelne potrącenia na torach. Zginął 33-latek
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że ciało mogło należeć do Anny M. siostry Andrzeja. Jak udało nam się dowiedzieć, 41-latka mieszkała z bratem. Często wyjeżdżała do pracy za granicę. Kłóciła się z bratem. Sąsiedzi mówią, że chodziło o sprawy finansowe. Anna nie chciała zabrać Andrzeja za granicę. Ten popadł w długi. Udało nam się również dowiedzieć, że 47-latek najprawdopodobniej wyrzucił ciało zawinięte w dywan przez okno, co miał widzieć jeden z mieszkańców blokowiska, a potem ukrył w samochodzie. Czy tak było? Czy w Będzinie doszło do zabójstwa? To ustali śledztwo prokuratorskie. Kluczowy będzie m.in. zapis z kamer, które są na osiedlu. To właśnie ze strachu przed nimi Andrzej M. mógł zrzucić ciało z balkonu.
Zobacz także: Jacków koło Częstochowy. Pociąg Intercity wjechał w traktor! Kierowca zginął na miejscu