Bytom. Bezdomny chodził na czworaka po ulicy. Ratownicy nie zabrali go do szpitala

i

Autor: pixabay.com Bytom. Bezdomny chodził na czworaka po ulicy. Ratownicy nie zabrali go do szpitala

Bezdomny Leszek "przemieszczał się na pośladkach" po ulicy. Ratownicy nie zabrali go do szpitala

2021-02-18 9:35

Seria niefortunnych zdarzeń w Bytomiu. Bezdomny 61-latek został znaleziony na ul. Kosynierów. Mężczyzna narzekał na potężny ból głowy i nóg. Na miejsce przyjechali ratownicy medyczni i policjanci. Pan Leszek, bo tak ma na imię, nie był jednak hospitalizowany. Medycy oddali mężczyznę policjantom, a Ci przekazali go "osobom trzecim, które zadeklarowały pomoc". Przedstawiciele bytomskich instytucji są w szoku. Uważają, że bezdomny powinien otrzymać pomoc w szpitalu.

Bytom: Ratownicy nie pomogli bezdomnemu? "Wymagał hospitalizacji"

Cała seria dziwnych zdarzeń w Bytomiu miała miejsce w sobotę 6 lutego. Sprawa została opisana w "Wydarzeniach" telewizji Polsat. Policjanci otrzymali rano informację, że na ul. Kosynierów znajduje się osoba bezdomna. Na miejsce udali się mundurowi, którzy napotkali mężczyznę we wskazanym miejscu. Pan Leszek, jak wynika z dokumentacji medycznej, narzekał na silny ból głowy i nóg. Nie był w stanie się poruszać. Warto zaznaczyć, że był trzeźwy. Policjanci zadzwonili po pogotowie. - Ratownicy tam zbadali tam pana bardzo dokładnie. Okazało się, że ma duże problemy z chodzeniem. Poruszał się bardzo wolno. Nie wymagał jednak hospitalizacji - powiedziała Iwona Wronka z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Czytaj również: ZŁODZIEJ, WŁAMYWACZ, WANDAL! Tego mężczyzny szukają policjanci ze Śląska

Co się potem stało z mężczyzną? Ratownicy przekazali go policjantom. Ci chcieli go oddać do noclegowni, ale nie mogli, bowiem w ciągu dnia tego typu obiekty są zamknięte. Dlatego pozostawili go na ul. Siennej, gdzie jak wyjaśnia Rafał Wojszczyk z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu "został przekazany pod opiekę osób trzecich, które zadeklarowały pomoc dla osób bezdomnych". To jednak nie koniec tej historii. 61-latek po paru godzinach znów pojawił się na ul. Kosynierów, która jest oddalona od ul. Siennej o cztery kilometry.

- Nie poruszał się o własnych siłach, przemieszczał się na pośladkach, chodził na czworaka - powiedział dla "Wydarzeń" Adam Tomaszewski, dyrektor MOPR w Bytomiu. Tym razem na miejscu pojawili się przedstawiciele Straży Miejskiej, którym udało się dzięki współpracy z MOPR i PZCK umieścić mężczyznę w noclegowni. - Klient, który został przywieziony do noclegowni, wymagał hospitalizacji - dodaje Tomaszewski dając do zrozumienia, że pan Leszek powinien trafić do szpitala w takim stanie. Na szczęście mężczyzna otrzymał pomoc, a na początku ubiegłego tygodnia przewieziono go do Katowic, gdzie jest stałym bywalcem miejscowego schroniska dla bezdomnych. Sprawa bezdomnego z Bytomia nadal będzie jednak wyjaśniana.

Zobacz również: Lubelskie: MAKABRA! Czaszkę tego mężczyzny znaleziono w śmieciach. Kim był?

Bezdomni opanowali śmietnik przy Chodeckiej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki