Ksiądz wykorzystał nastolatki
Ksiądz Tomasz W. w 2014 roku pełnił posługę w jednej z bielskich parafii, gdzie pracował z młodzieżą oazową. To właśnie tam doszło do bliskich kontaktów księdza z dwiema nastolatkami. Jak informuje Gazeta Wyborcza, ksiądz najpierw zaskarbił sobie zaufanie młodzieży, by szybko te relacje przerodziły się we współzależność i manipulację 17 i 18-letnią dziewczyną.
Czytaj także: Bielsko-Biała: Dźgał 12-letnią Zosię bez opamiętania! 41-letni nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa
Ksiądz całował dziewczyny, dotykał ich miejsc intymnych. Doszło także do seksu oralnego. W końcu nastolatki zdecydowały się powiadomić kurię. Ksiądz Mateusz Kierczak z centrum informacyjno-medialnego diecezji bielskiej, cytowany przez Wyborczą, twierdzi, że ks. Tomasz W. dopuścił się niewłaściwych relacji z dwiema kobietami i zaznacza, że jedna z nich miała ukończone 18 lat, a druga 17 i 8 miesięcy, a ksiądz sam się zgłosił do biskupa i poinformował o niewłaściwych relacjach.
Zgodnie z prawem karnym, obie dziewczyny były pełnoletnie. Nie było mowy o gwałcie w pełnym tego słowa znaczeniu, dlatego nie powiadomiono prokuratury. W październiku 2015 roku, ksiądz przestał pełnić rolę wikariusza, został zawieszony w posłudze kapłańskiej, zakazano mu także kontaktów ze środowiskiem parafialnym, a także z dziećmi i młodzieżą.
Czytaj także: Atak nożownika w Bielsku-Białej: To bohaterski taksówkarz rzucił się na pomoc Zosi. "Odepchnął go gołymi rękami"!
Przeprowadzono proces kościelny administracyjny, który jak informuje Wyborcza, zakończył się dekretem karnym. Ksiądz przez 5 miesięcy odbywał karę w zakonnym domu modlitwy. Później przez 18 miesięcy był sanitariuszem i opiekunem osób starszych w zakładzie opiekuńczo-leczniczym.
Po odbytej karze, ks. Tomasz W., został wikariuszem w oświęcimskiej parafii, skąd następnie trafił do parafii w małej miejscowości na Podbeskidziu.
- „Mając na uwadze dobro wiernych, zwłaszcza niepełnoletnich, został poddany ocenie prawnej i psychologicznej. Ustanowiony kurator cały czas monitorował wypełnianie wyroku przez ks. Tomasza oraz był w ciągłym kontakcie z jego przełożonymi, a także z psychologami" - cytuje wypowiedź ks. Kierczaka Wyborcza.
Jak zaznacza ks. Kierczak, duchowny otrzymał pozytywne opinie z miejsc, do których był skierowany. Kierczak tłumaczy, że zasięgnięto także opinii biegłych psychologów pod kątem ewentualnego zagrożenia dla dzieci i młodzieży. Wszystkie mają być korzystne dla ks. Tomasza W., dlatego wrócił on do pracy z młodzieżą. Jest stale monitorowany przez księdza kuratora.