Do zuchwałej kradzieży doszło w nocy z 5 na 6 maja. Jak informuje w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim właścicielka obiektu sprawca najpewniej doskonale zaplanował tę kradzież. - To była osoba, która się znała na tym. Wiedziała, jak podejść do tych zwierząt i je złapać. Kangur to nie jest zwierzę, które czeka i się nie rusza. To płochliwe i mocne zwierzę. Potrafi ugryźć, podrapać pazurkami - powiedziała właścicielka Stajni Mirowo. Dwa skradzione samce, ojciec i syn, przebywały nieprzerwanie na terenie Stajni przez 7 lat. Są białe. Ich zdjęcia można zobaczyć poniżej.
Dla osoby, która wie cokolwiek na temat tego zdarzenia, przewidziano nagrodę pieniężną.Sprawą zajmuje się policja z Bielska-Białej. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komisariat IV Policji.
Polecany artykuł: