Przypomnijmy, że w sobotę rejonie aresztu śledczego w Bielsku-Białej jeden z przechodniów natknął się na zwłoki kobiety. Ciało znajdowało się w gęstych krzakach pomiędzy budynkiem dawnej szkoły a ulicą Słowackiego. Mężczyzna poinformował najpierw o całym zajściu służbę więzienną. Ta wezwała policję. Policjanci wraz z prokuratorem prowadzili czynności na miejscu.
- Ustalono, że była to 60-letnia kobieta bez stałego miejsca zamieszkania. Według lekarza zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, dlatego prokurator nie zlecił sekcji zwłok - mówi asp.szt. Roman Szybiak z bielskiej komendy.
To nie jedyna makabryczne odkrycie w Bielsku-Białej w ubiegłym tygodniu. W piątek znaleziono ciała dwóch osób w jednym z mieszkań przy ul. Wapiennej. Jeden z sąsiadów zgłosił, że wyczuwa potworny fetor. Okazało się, że jego źródłem były rozkładające się zwłoki kobiety i mężczyzny w wieku odpowiednio 59 i 58 lat. Policja bada przyczynę ich śmierci. Kluczowe będą wyniki sekcji zwłok, którą zlecił prokurator.