Biskup odszedł w atmosferze skandalu. Teraz może liczyć na prawdziwe luksusy
Początki tego wielkiego skandalu sięgają 20 września, kiedy to "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że mieszkaniu należącym do Bazyliki pw. NMP Anielskiej ksiądz Tomasz Z. urządził gejowską orgię, na którą zamówiono męską prostytutkę. Sprawa ujrzała światło dzienne, bowiem jeden z uczestników seksualnej imprezy stracił przytomność i konieczna była interwencja ratowników medycznych oraz policji. W sprawie toczy się śledztwo, a ks. Tomasz Z. został pozbawiony wszelkich funkcji kościelnych oraz oddelegowany do zamieszkania poza parafią. Kuria sosnowiecka w kilku oświadczeniach zapewniała, że zrobi wszystko, by ukarać "sprawców zgorszenia". To jednak nie usatysfakcjonowało zbulwersowanych wiernych, którzy domagali się odwołania bp Grzegorza Kaszaka z funkcji, którą pełnił. Tak też się stało - 24 października Watykan poinformował o przyjęciu rezygnacji bp Kaszaka - tym sposobem nie jest on już biskupem diecezji sosnowieckiej, ale o swoją przyszłość nie musi się martwić.
Biskup Kaszak może liczyć na 10 tys. zł miesięcznie, swoje mieszkanie i służącą
Według informacji opublikowanych przez portal Onet, bp Grzegorz Kaszak po przejściu na emeryturę nie będzie miał na co narzekać i może pławić się w prawdziwych luksusach. Wszystkie dobrodziejstwa wynikają z zapisów w dokumencie "Status Biskupów Seniorów diecezjalnych i pomocniczych", który został uchwalony przez episkopat w 2013 r. Dokument określa, na co mogą liczyć biskupi przechodzący na emeryturę. I tak, jak wylicza Onet, jest to między innymi comiesięczna emerytura, która obecnie może wynosić 10-8 tys. zł. Tyle co miesiąc wpadnie do kieszeni bp Kaszaka.
Co z mieszkaniem dla emerytowanego biskupa?
"Po przyjęciu rezygnacji z urzędu biskup senior zwalnia zajmowane dotąd mieszkanie służbowe i otrzymuje mieszkanie zapewniające mu godne życie" (kan. 1227 i 934 § 1) - wynika z zapisów określających los biskupów na emeryturze w Polsce. Biskup-emeryt otrzymuje więc od diecezji mieszkanie, a opłaceniem rachunków za lokum zajmuje się diecezja - tak samo jak zatrudnieniem i opłaceniem ogrodnika, jeśli do mieszkania przynależy ogród. Kolejnym ciekawym aspektem jest posiadanie służby - jak przytacza Onet, dokument jasno określa, że biskupowi emerytowi należy się opłacenie osoby, która "podejmie pracę w domu biskupa seniora". Utrzymaniem tej osoby, jak również i kosztami wyżywienia emeryta-biskupa, zajmuje się nie kto inny jak diecezja. Biskup więc na codzienne, podstawowe potrzeby, nie wydaje ze swojej emerytury ani złotówki. Do tego może dorabiać, udzielając na przykład sakramentów. Zatem bp Grzegorz Kaszak, który odszedł ze swojej funkcji w atmosferze skandalu, nie ma się o co martwić - gejowska orgia w parafii, oprócz dobrego imienia, nie pozbawiła go innych dóbr.