TV
Pogoda
Wideo
Do kłótni a następnie rękoczynów doszło w kuluarach Teatru Nowego w Zabrzu po spektaklu "Zaręczyny", w którym jedną z ról grał Mateusz Lisiecki, prywatnie partner Magdaleny Waligórskiej. Para miała podejść do obecnego za kulisami Arkadiusza Nadera i najpierw go zwyzywać, a następnie uderzyć.
Jak relacjonuje Arkadiusz Nader w rozmowie z Faktem, do Zabrza przyjechał na zaproszenie kolegi, kiedy po sztuce został zaczepiony przez Mateusz Lisieckiego i Magdalenę Waligórską.
- Podeszła i powiedziała: „A co ty tu robisz?! Wypier...aj stąd, ch...”. Myślałem, że to forma przywitania, bo się dawno nie widzieliśmy – ironizuje aktor w rozmowie z Faktem - Przytkało mnie, bo choć od zawsze się nie lubimy, to tego się nie spodziewałem. Nagle obok pojawił się jej facet, Mateusz. Dokonał napaści z jej współudziałem. On na szczęście trafił mnie tylko raz.
Nader złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na policji. - Zgłosił się do nas mężczyzna i złożył zawiadomienie o uszkodzeniu ciała oraz kierowanych pod jego adresem groźbach karalnych - mówi portalowi RMF24 Agnieszka Żyłka z policji w Zabrzu.
Nie od dzisiaj wiadomo, że serialowa para grająca małżeństwo Staśka i Wioletty w "Ranczu" nie pała do siebie sympatią, ale takiego zaostrzenia konfliktu nikt się nie spodziewał, zwłaszcza, że wkrótce rozpoczną się zdjęcia do 10. sezonu serialu.
Magdalena Waligórska nie odniosła się do sprawy. Ale warto przypomnieć, że już 3 lata temu oskarżyła Arkadiusza Nadera o molestowanie seksualne. Aktor zaznacza, że nie ma sobie nic do zarzucenia, i to on jest ofiarą.
Podcasty
Playlisty tematyczne
