Złodziejska para ze Śląska i nietypowy łup. Skończyli w rękach policjantów
Do pierwszego zdarzenia z udziałem złodziejskiej pary doszło pod koniec stycznia na Strzybnicy w Tarnowskich Górach. Mundurowi odebrali wtedy zgłoszenie o kradzieży dwóch wózków dziecięcych z terenu budynku wielorodzinnego przy ul. Armii Krajowej. Od tamtej pory policjanci zajmowali się sprawą, aż do momentu, gdy namierzyli duet, który pokusił się na nietypowy łup. Pomogły im w tym zeznania świadków; w pobliżu miejsca zdarzenia widzieli oni pewną parę, która w rozpalonym wcześniej ognisku zniszczyła... skradzione wcześniej wózki. Tarnogórscy kryminalni przedstawili sprawcom zarzuty kradzieży - 19-letnia kobieta i jej "partner in crime", również 19-letni, do wszystkiego się przyznali. To jednak nie ostudziło ich złodziejskich zapałów.
Już następnego dnia po godz. 5:00 rano dyżurny policji odebrał zgłoszenie, że w Pniowcu zgłaszający ujął na próbie kradzieży kobietę. Mundurowi z prewencji ustalili, że pomagała ona swojemu partnerowi wyciąć katalizator z audi. Jednak jej wspólnik, gdy tylko ujrzał policyjny radiowóz, postanowił uciec. Okazało się, że za sprawą usiłowania tej kradzieży... stoi dokładnie ta sama para, którą mundurowi zatrzymywali wcześniej. Kobieta od razu trafiła do policyjnej celi, a kilka godzin później dołączył do niej jej 19-letni partner, którego stróże prawa namierzyli w centrum miasta. Po nocy spędzonej za kratami, mężczyzna i kobieta usłyszeli kolejne zarzuty, tym razem usiłowania kradzieży katalizatora wartego 3 tys. zł. Teraz ich sprawą zajmą się prokuratorzy i sąd, który zdecyduje o ich ukaraniu.