Zabójstwo w Borowcach. Rodzina prosiła o pomoc. Nikt nie zareagował?
Zabójstwo w Borowcach wstrząsnęło Polską. Ofiarą podejrzewanego Jacka Jaworka (52 l.) byli jego brat Janusz i bratowa Justyna (44 l.), a także ich syn Jakub (17l.). Morderca strzelał do nich z broni palnej. Przeżył tylko Gianni. 13-letni chłopiec ukrył się, a gdy wszystko ucichło, wybiegł z domu. Jacek Jaworek pozostaje nieuchwytny. Szuka go aż dwustu policjantów. W akcję włączono również nowoczesne narzędzia, takie jak drony. Mija już piąta doba poszukiwań, ale nadal nie wiadomo, gdzie ukrył się 52-latek. Tymczasem z dnia na dzień wiemy coraz więcej na temat sobotniej zbrodni. Z relacji sąsiadów i znajomych rodziny wynika, że konflikt narastał od dawna. Małżeństwo obawiało się Jacka. Swoimi przemyśleniami podzielili się z policją. Czy tej tragedii można było wcześniej uniknąć? Na to pytanie będą musieli odpowiedzieć śledczy, którzy zajmują się sprawą. My prześledziliśmy ostatnie dni rodziny Jaworków. Widać wyraźnie, że szukali pomocy. W sobotę było już za późno. Szczegółową relację znajdziecie w poniższej galerii.