Borowce. Justyna i Janusz byli od parą od dzieciństwa
Justyna i Janusz, czyli małżeństwo zamordowane minionej nocy w Borowcach, byli parą od samego dzieciństwa. Co ciekawe, obydwoje urodzili się dokładnie tego samego dnia, czyli 15 lutego 1977 r. Poznali się pod Częstochową, skąd pochodził mężczyzna. 44-latka była natomiast mieszkanką Bujakowa niedaleko Mikołowa, a przyjeżdżała do Borowców, żeby odwiedzać swoją babcię.
- Oni od razu się w sobie zakochali - mówi przyjaciółka Justyny z dzieciństwa. - Ja też bardzo ją lubiłam, a w Borowcach mieszkała także i moja babcia, więc tak się poznałyśmy. Justyna odwiedzała mnie nawet we Wrocławiu, gdzie do tej pory mieszkam.
Dalsza część tekstu pod galerią.
Czytaj też: Borowce: Dwa strzały, potem pięć kolejnych. Krwawa rzeź pod Częstochową [ZDJĘCIA, REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
Borowce: Potrójne zabójstwo w rodzinie. Krwawa egzekucja [ZDJĘCIA]
Jacek zmienił ich życie w koszmar. To dlatego, że sam wszystko stracił?
Po tym jak Justyna i Janusz wzięli ślub, wyjechali razem do Włoch, gdzie spędzili 4-5 lat, może dłużej. W Italii urodził się ich starszy syn Jakub, który zginął razem z rodzicami w Borowcach. Po powrocie do Polski Justyna chciała mieć jakąś pamiątkę z czasów pobytu we Włoszech, dlatego młodszy syn dostał na imię Gianni. W Italii przebywał również Jacek.
- Kiedyś żyli z nim dobrze, ale wszystko się popsuło. Może zaczęło brakować pieniędzy? Nie wiem, od czego się to zaczęło, ale od ok. 10 lat to już nie był ten sam człowiek. Ja nie miałam z nim nigdy kontaktu, bo on chodził swoimi drogami. Później stracił wszystko, rodzinę (ok. 2 lat temu rozwiódł się z żoną, z która miał troje dzieci - przyp.red.) i wtedy jeszcze się pogorszyło - mówi mieszkanka Wrocławia.
Ok. pół roku temu mężczyzna wprowadził się do swojego brata do Borowców, u którego miał zostać 2 tygodnie. Po tym jak tam zamieszkał, nie miał już jednak zamiaru się stamtąd ruszać.
- Wiem, że Justyna, Janusz i ich dzieci byli przez niego zastraszani i po prostu się go bali. Justyna nie zostawiała nawet chłopców sam na sam z Jackiem, bo nie miała do niego zaufania - dodaje kobieta.
Dalsza część tekstu pod galerią.
Borowce: Dwa strzały, potem pięć kolejnych. Krwawa rzeź pod Częstochową [ZDJĘCIA]
Justyna i Janusz - kochające się małżeństwo
Justyna i Janusz byli kochającym się małżeństwem, a mężczyzna nie widział poza nią świata. 44-latek na co dzień kładł kafelki, a jego żona zajmowała się domem. Chętnie pomagała innym ludziom i była bardzo życzliwa - w ich domu panowała ciepła atmosfera, a synowie byli zadbani i otoczeni troskliwą opieką. Gdy ojciec jej koleżanki z Wrocławia, który również mieszka w Borowcach, przechodził ostatnio koronawirusa, kobieta starała się mu pomagać. Jak mówi jej koleżanka, "można było na nią liczyć w dzień i w nocy".
Szczęście małżeństwa z Borowców zostało przerwane z chwilą pojawienia się Jacka.
Czytaj też: Borowce: 13-latek uciekł mordercy! Makabryczna egzekucja. Jacek zabił brata i rodzinę