Zabójstwo w Borowcach. Justyna zbierała dowody na to, że Jacek jest groźny

i

Autor: kaz Zabójstwo w Borowcach. Justyna zbierała dowody na to, że Jacek jest groźny

Borowce. Justyna zrobiła zdjęcia broni Jacka w bagażniku. Chciała je dać policji. Zginęła jako pierwsza

Zabójstwo w Borowcach. Na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie brutalnego mordu pod Częstochową. 10 lipca w nocy Jacek Jaworek miał zastrzelić swojego brata Janusza, jego żonę Justynę i ich syna Kubę. Mężczyzna uciekł. Policyjna obława trwa od kilku dni. Okazuje się, że małżeństwo 7 lipca zgłaszało na policji, że Jacek im grozi, choć nie było wówczas mowy o broni. Jak ustalił "Super Express" 44-letnia Justyna zbierała dowody na to, iż jej szwagier może być niebezpieczny. Zrobiła zdjęcia broni w bagażniku jego samochodu. Chciała je przekazać policji. Nie zdążyła. Zginęła w masakrze jako pierwsza. W sobotę po zabójstwie fotografie miały trafić w ręce policjantów.

Zabójstwo w Borowcach. Nadal trwają poszukiwania Jacka Jaworka. 52-letni mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo swojego brata Janusza i jego żony Justyny (oboje 44 l.) oraz ich syna Jakuba (17 l.). Jedynym ocalałym z masakry jest Gianni (13 l.). Chłopak najpierw się ukrył, a potem wybiegł z domu. Morderca oddalił się w kierunku lasu. Ale mimo kilku dni intensywnych poszukiwań nadal nie wiadomo, gdzie obecnie przebywa. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne fakty. W środę 14 lipca poinformowano, że na trzy dni przed tragedią Janusz i Justyna pojawili się na komisariacie policji. Złożyli zawiadomienie, że Jacek im grozi. Potem, wedle ustaleń "Super Expressu" kobieta szukała dowodów na to, że szwagier jest dla rodziny uciążliwy. Robiła zdjęcia. Na jednym z nich znajdował się samochód Jacka, który zastawiał przejazd. Na kolejnym ze zdjęć był widok z bagażnika, a tam - wiatrówka, z którą Jacek chodził na polowania. Wiadomo jednak, że mężczyzna miał także drugi pistolet, który trzymał przy łóżku. To najprawdopodobniej narzędzie zbrodni.

Justyna oddała zdjęcia do fotografa. Poprosiła koleżankę, by odebrała je w piątek. Miały się spotkać dzień później. Niestety, w nocy z piątku na sobotę doszło do masakry. Jacek wrócił z imprezy o 1.00 i dokonał krwawej rzezi. Najpierw zastrzelił właśnie Justynę. Kobieta otworzyła mu drzwi. Potem od kuli zginął Kuba. Chłopiec stanął w obronie matki. Jak nieoficjalnie udało się nam ustalić Janusz uciekał w kierunku przybudówki na dworze. To tam, wedle naszych źródeł, znaleziono jego ciało. Krzysztof Budzik, zastępca rzecznika Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, nie potwierdza, że śledczy dysponują tego typu materiałami. Jednocześnie dodaje, że najprawdopodobniej prokuratura nie będzie upubliczniała informacji, jak przebiegały wydarzenia z feralnej nocy 10 lipca.

Jacek Jaworek nadal poszukiwany. Gdzie jest morderca z Borowiec?

Jacek Jaworek jest od soboty najbardziej poszukiwaną osobą w kraju. Każdego dnia na obszarze poszukiwań zaangażowanych jest blisko 200 zmieniających się policjantów, m.in. z wydziałów prewencji i kryminalnego, a także śledczy zwalczający cyberprzestępczość i policyjni kontrterroryści z Katowic. Śląskich funkcjonariuszy wspomagają policjanci z województw dolnośląskiego, małopolskiego, łódzkiego i świętokrzyskiego. Alert w sprawie poszukiwań Jacka Jaworka rozesłało także do mieszkańców trzech sąsiadujących ze sobą województw - śląskiego, łódzkiego i świętokrzyskiego - Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. W akcji pomagają również psy saksońskie. Są to specjalnie szkolone psy, które pracują tzw. górnym wiatrem, czyli wyłapując molekuły zapachowe unoszące się nad ziemią. W odróżnieniu od „tradycyjnych” psów służbowych, które pracują na świeżych śladach (kilku- lub kilkunastogodzinnych), psy saksońskie są w stanie wypracować ślad pozostawiony przez człowieka dużo wcześniej – nawet powyżej kilkunastu dni.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki