Zbrodnia w Borowcach. Nowe informacje o Jacku Jaworku
Do zabójstwa trzech osób w Borowcach, za którym stoi Jacek Jaworek, mógł doprowadzić ciąg zdarzeń, o których mówi jego kuzyn w rozmowie z Onetem. Nieszczęście późniejszego zbrodniarza zaczęło się w momencie, gdy rozstał się z żoną, do czego miał doprowadzić jego trudny charakter i fakt, że wyjeżdżał do pracy za granicę, wskutek czego coraz częściej nie widział się z kobietą i dziećmi.
Kontrola drogowa ujawnia prawdę o alimentach
Mimo to mężczyzna nie wiedział, że zarówno ona, jak i jego najstarsza córka wystąpiły z pozwami o alimenty. Dług rósł, ale Jaworkowi przekazali wszystko dopiero policjanci, którzy zatrzymali go do kontroli drogowej. Zabójca nie mógł się z tym pogodzić, bo uważał te żądania za krzywdzące. Od tego momentu narastał w nim gniew, który pogłębił się w czasie pandemii.
Jaworek zamieszkuje z bratem
Wszystko dlatego, że ograniczenia w zagranicznych podróżach zmusiły go do zamieszkania z bratem. To właśnie na niego miał przenieść swoje frustracje wynikające z walącego się życia rodzinnego. Co więcej, jako pedantowi i człowiekowi na wskroś skrupulatnemu przeszkadzały mu wszelkie rzeczy, które zakłócały jego spokój. Krewny mężczyzny wspomina nawet, że pewnego razu po wyłączeniu ciepłej wody Jaworek miał zagotować 26 czajników wody. Jakby tego było mało, zajął siłą pokój swojego bratanka. Dalsza część tekstu poniżej.
Zabójca trafia do więzienia
Jak informuje Onet, niepłacenie alimentów skończyło się dla zabójcy pobytem w Zakładzie Karnym w Wąsoszu Górnym, gdzie spędził niespełna 3 miesiące. Gdy wrócił do Borowców, zmienił się jeszcze bardziej, bo coraz trudniej było mu ukryć swoją impulsywność. 9 lipca 2021 r., dzień przed zbrodnią, Jaworek spotkał się jeszcze ze swoim kuzynem, ale nic nie wskazywało, że jego rosnąca agresja znajdzie ujście w taki sposób.
Najpierw ognisko, później zbrodnia
Mężczyźni zrobili w lesie ognisko i wspominali dawne czasy. Impreza skończyła się po północy, po czym Jaworek wrócił do domu, zabijając swojego brata, jego żonę i starszego bratanka, bo najmłodszy z całej rodziny - 13-letni Gianni - zdołał się ukryć przed desperatem. Chłopiec trafił pod opiekę ciotki, a domem, gdzie doszło do zbrodni, zajmuje się teraz siostra zbrodniarza - Anna.