Nie milkną echa afery w diecezji sosnowieckiej. Po tym jak zatrzymano księży i postawiono im zarzuty, śledczy weszli do Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu.
Czynności przeprowadzone zostało przez zespół prokuratorów, współpracujących z funkcjonariuszami Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. prokuratorzy i policjanci weszli do kurii w piątek, 4 października po godzinie 13 i wyszli dopiero następnego dnia o 7:40.
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu, w wyniku przeszukań zabezpieczono znaczną ilość dokumentów oraz elektronicznych nośników danych.
- Niektóre z istotnych dla śledztwa dowodów zostały dobrowolnie wydane przez przedstawicieli Kurii. W pozostałym zakresie, dla osiągnięcia celów postępowania, niezbędne okazało się przeszukanie pomieszczeń Kurii, skutkujące zabezpieczeniem dalszych materiałów, związanych z przedmiotem postępowania - przekazał zespół prasowy Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą", biskup Artur Ważny powiedział wprost, że spodziewa się kolejnych zatrzymań i przeszukań. Mało tego, sam czekał na ten ruch prokuratury.
Zaskoczyła go jednak liczba zarzutów, jakie przedstawiono duchownym.
- "Wiele wskazuje na to, że dopuścili się tych przestępczych czynów, że swoim postępowaniem wyrządzili zło, skrzywdzili bezbronne osoby i spowodowali zgorszenie. To, że dopuścili się tego kapłani jest dużym zaskoczeniem i powodem do wstydu. Chciałbym za to przeprosić" - powiedział biskup Ważny w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Dalej biskup przyznaje, że nie był zaskoczony działaniami prokuratury, jak przekazał "czekał na ten ruch". Zaznaczył również, że powołane komisje w diecezji dla wyjaśnienia różnych spraw, "nie mają wystarczających narzędzi, aby tak szeroko jak prokuratura wyjaśniać te trudne przypadki".
Zatrzymania w diecezji sosnowieckiej są wynikiem prowadzonego od roku śledztwa. Pewne dowody pojawiły się, gdy śledczy pracowali nad sprawą zabójstwa diakona przez innego księdza.
- "Jak się okazało, był to człowiek zmagający się z problemami psychicznymi. Robił jakieś zapiski, odnotowywał m.in. zachowania określonych osób. Prokuratura, która znalazła jego notatki, do których my nie mieliśmy wcześniej dostępu, weryfikuje je od marca ubiegłego roku. Sprawdza osoby, które w nich występują. Stąd też przeszukania w kurii. Sprawa ma zatem charakter rozwojowy. Z pewnością trzeba będzie się spodziewać jakichś kolejnych zatrzymań czy przeszukań. Jesteśmy na to gotowi" - mówi biskup Ważny w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Jak dodał, podczas obejmowania swojej funkcji, wiedział, że wchodzi na minę.
Polecany artykuł: