Do brutalnej napaści na 17-latka doszło 21 stycznia. O pobiciu policjanci dowiedzieli się od lekarzy z bielskiego szpitala pediatrycznego. Śledczy przesłuchali chłopaka. Okazało się, że do ataku doszło na ulicy Dożynkowej. Sprawcy zwabili tam swoją ofiarę, a następnie dokonali brutalnego rozboju. Najpierw bili chłopaka, a potem bezczelnie go okradli. Zabrali plecak i butelkę alkoholu. Poszkodowanemu pomogli pracownicy pobliskiej firmy. Trafił do szpitala.
Polecany artykuł:
Policjanci wytypowali sprawców. Okazało się, że za atakiem stoi dwóch 20-latków. - Okazało się też, że nie pierwszy raz 17-latek padł ofiarą swojego o trzy lata starszego znajomego. Śledczy ustalili, że 20-latek napadał na niego wcześniej jeszcze dwa razy. Pierwszy raz – 9 stycznia pobił go w rejonie jednego z bielskich centrów handlowych, natomiast niecałe dwa tygodnie później wraz z 22-letnim kolegą napadli na niego i skradli warty ponad 3 tysiące złotych telefon komórkowy - podaje bielska komenda dodając, że 17-latek nie zgłaszał się na policję, bo sam był poszukiwanym uciekinierem z ośrodka wychowawczego.
Polecany artykuł:
Policjanci zatrzymali trzech mężczyzn. Dwóch 20-latków, a także 22-latka, który towarzyszył im podczas jednego z ataków. - 20-latkowi, podejrzewanemu o pobicie i dwa rozboje grozi 12 lat więzienia. Taka sama kara grozi jego rówieśnikowi i 22-latkowi którzy także mają na swoim koncie rozboje - podaje bielska komenda. Cała trójka trafiła do aresztu. Natomiast poszkodowany 17-latek wróci do ośrodka wychowawczego.